Z moimi myślami samobójczymi (kurde, piszę teraz o nich jak o zwierzątku domowym - mój piesek, kotek, królik i myśli samobójcze) zawsze związane są skrajne emocje, które rozsadzają całą moją osobę od wewnątrz, biegam po pokoju jak powalona i szukam ostrych rzeczy, a jak je znajdę, zaczynam biegać z nimi po pokoju jak powalona (ale z jakiegoś powodu lęk przed fizycznym bólem zawsze brał górę, także nigdy go sobie nimi nie zadałam), a potem przychodzi czas, kiedy rozpaczliwie proszę najbliższe osoby o "wyjęcie mi tego z głowy". One nie mogą, ale sam fakt, że przy mnie są, po pewnym czasie mnie uspokaja.