-
Postów
181 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Osiągnięcia BEHEMOT
-
Pisanka jestem osobą która poradziła sobie z zaburzeniami odżywiania.W wieku 17 lat zachorowałam. 2 lata anoreksjii i ok 3-4 lata bulimii. Powiem szczerze że bulimia była moim zyciem,nie wierzyłam że mogę nie rzygać.Robiłam to kilka razy dziennie. Ale to prawda, jestem zdrowa.Zdrowa już od 4 lat. Pytasz czy to wraca?Moja głowa jest pozbawiona mysli o jedzeniu,odchudzaniu itp.Myśli krążą wokół normalnych,codziennych spraw,problemów.Nie mam problemów z jedzeniem,nie dobieram jakoś specjalnie składników mojego pożywienia,nie jem dietetycznie,nie ćwiczę obsesyjnie,bywa że nie dopinam się w spodnie:)Śmieję się wtedy że robią się fałdki.Przychodzą momenty że chudnę(stres,dzieci ,choroba) albo że tyję.Ale to wszystko dzieję się w sposób naturalny.Nie cieszy mnie chudnięcie.Bywa że gdy chudnę nie podobam się sobie.Nie lubię już siebie wychudzonej.Swoich wystających kości. Zdarzyły się chwilę załamania.Machinalnie zwymiotowałam.Przestraszyło mnie to że wymiotowania się nie zapomina.Może dlatego puknęłam się w głowę i zapominałam o tych jednostkowych sytuacjach. Nie boję się ,że w moim przypadku to wróci.Bo ufam sama sobie i dobrze mi tak jak jest. Znam również przypadki (moja koleżanka) która miała anoreksję i fizycznie wyglada normalnie.Dla otoczenia jest zdrowa,ma normalną wagę,miesiączkę,je etc ale,jej myśli wciąż krążą wokół jedzenia.Je produkty tzw dozwolone a są i takie których boi się jeść.Je o określonych godzinach itp.I tak już przez kilka,kilkanaście lat. Niby ja jestem zdrowa i ona, ale jak widzisz różnimy się.Nie sądzę żeby ona czuła się wolna a ja jestem osobą "wolną".Od tych natretnych,chorych myśli. Myślę podobnie jak Pani moderator:).Chociaż może po prostu potrzebujesz czasu.Czasu który utrwali normalny stan i który wyciszy myśli o jedzeniu.Moje początki były straszne,Też przez pierwszy rok,dwa walczyłam ze sobą,myślami by w końcu one odeszły i stały się nie ważne.Przestałam ich słuchać.Ty też przestań a zobaczysz że sobie pójdą w chol... .:)
-
gwiazdka tak nie może być że nie rozmawiacie.Te nie wypowiedziane słowa,nie wypłakane łzy was dzielą i tworzą mur miedzy wami.Oboje potrzebujecie siebie nawzajem,obojga was to dotyczy. Ze mną było dokładnie tak jak piszesz.Pierwsze miałam anoreksję,później bulimia i jak myślałam że poradziłam sobie ze sobą ,z rzyganiem pojawiły się lęki.Wiem więc jak ci ciężko i jak trudno funkcjonować w takim stanie.Pamiętam że przestałam nawet chodzić do kina bo myślałam że umrę.Pamiętam jak mój mąż się wkurzał bo przepadły bilety. Tylko że odpukać lęki też mam za sobą.I Tobie też tego życzę ale bez terapii sobie nie poradzisz.
-
Laima a ile miał lat wtedy kolega? Wiem że w dzisiejszych czasach 13-latki już współżyją ale, ja wiem po sobie ze czułam się wtedy dzieckiem i w ogóle nie myślałam o sexie. Witajcie też myślałam że piłam i urwał mi się film.Tylko że po 2 piwach nie miał prawa się urwać Do tej pory nie wiem co się wtedy stało i obwiniam czy aby sama nie wpakowałam się do łóżka temu facetowi.O tyle to trudniejsze że byłam wtedy w związku z kimś kogo kochałam i kto kochał mnie.
-
Witaj gwiazdka0911. Strasznie ci współczuję.Mogę się tylko domyślać jak trudna musi być dla kobiety strata dziecka,tym bardziej że sama jestem matką.Na pewno musisz poszukać pomocy.Takie wydarzenie nie jest czymś normalnym i nawet najtwardsza osoba ma prawo się załamać. Potrzebujesz czasu.Czasu na to żeby się pozbierać,dać sobie prawo do przeżycia żałoby po dziecku,dać prawo na płacz. Nie myśl na razie o drugim dziecku.Nie jesteś na to gotowa. Domyślam się jak strasznie musi ci być ciężko.Na pewno nie pomaga ci fakt że oddaliliście się z mężem od siebie. Rozmawialiście o tym co się wydarzyło?Być może on też to przeżywa dlatego się zamknął?
-
Witajcie podczytuje ten wątek od jakiegoś czasu,zresztą kiedyś sama pisałam na tym forum.Teraz tego nie robię ,żeby się nie nakręcać. Jestem osobą która przeszła przez anoreksję( 170 cm wzrostu i 35 kg) i bulimię.Rzygałam przez wiele lat. Teraz jestem zdrowa.Tak to prawda,można wyjść z tej choroby i żyć normalnie.I wszystko było by pięknie ,gdyby nie to lustro.Lustro które za każdym razem daje obraz innej mnie. Też mam z tym problem.Jem normalnie,nie odchudzam się już broń Boże,ważę ok 57 kg ale wciąż nie umiem być obiektywna jeśli chodzi o mnie,mój wygląd,wagę.Czasami postrzegam się szczupło,czasami grubo,czasami wydaje mi się że jestem ładna,czasami nie mogę na siebie patrzeć. Pewnie tak już zostanie.Oczywiście nie jest to jakoś wyniszczające,nie prowadzi mnie to to nawrotu choroby-bo wiem że chce być zdrowa. Trzeba po prostu jeść.Żyć.Uśmiechać się do siebie w lustrze nawet wtedy ,gdy ono nam pokazuje nie taki obraz nas samych jaki chcielibyśmy w nim dojrzeć. A ludzie nie zawsze nam zazdroszczą.Są też tacy którzy się martwią i z czystego serca mówią "słuchaj,jesteś chuda,zrób coś z tym bo się o Ciebie martwię".
-
Sebcio z tego co wiem,przeżyłam na własnej skórze taka informacja nie trafia do pracodawcy.To czy pracodawca wie o tym czy się leczysz czy nie zależy od tego czy mu o tym powiesz.W momencie gdybyś musiał być hospitalizowany,np terapia na oddziale zamkniętym,bezpośrednie zagrożenie dla kogoś itp wtedy taka informacja musi trafić do przełożonego. Pozdrawiam Tekla bardzo się cieszę-byle tak dalej:)
-
Zrozumienie przez partnera
BEHEMOT odpowiedział(a) na michal33 temat w Problemy w związkach i w rodzinie
maiev nikt nie powinien być sam,samotny.Ale z kolei trwać w czymś na siłę tylko sprawiając pozory normalnych relacji jest jeszcze gorsze.Będąc sama rzeczywiście wiesz że coś się może zmienić a będąc z kimś samotna przyzwyczajasz się i ciężko zmienić taki stan rzeczy.Ja też pogubiłam się już w tym całkowicie...Na razie walcze i wierze że dam radę coś zmienić,choć mam świadomość że nie dam rady Kogoś zmienić -
Ja uważam że przyzwyczajenie nie jest wcale takie dobre.Sprawia że nic nie robimy na drodzę do zdrowia albo robimy nie wierząc w efekty.Dopiero w momencie w którym choroba rzeczywiście nam przeszkadza,do tego stopnia że chce nam się wyć jesteśmy w stanie coś zrobić.Wiem że jest to trudne-już nie raz odpuszczałam sobie i myślałam że lepiej mi będzie jak zaakceptuje to że jestem chora,ale przez to trwałam w takim stanie latami.Teraz wiem że trzeba dotknąć dna by wyjść na powierzchnię:)
-
To prawda-wszystko za szybko...Tylko że moi rodzice wyłożyli już kupe pieniędzy i nie wyobrażam sobie teraz wszystkiego odwoływać.Poza tym zapytałam mamę wprost co by było gdybym odwołała ślub-stwierdziła że nie miałabym życia a ojciec to by mnie chyba zabił To nie tak że ja nie chce ale nie teraz...To tak szybko się stało i to w momencie jak stwierdziliśmy jednocześnie że nie ma przed nami przyszłości.Ja bym chciała żeby się udało i wierzę w to...Najważniejszy jest teraz mój malec-wczoraj czułam jego pierwdsze ruchy-jak trzepot skrzydeł motyla:)
-
Zrozumienie przez partnera
BEHEMOT odpowiedział(a) na michal33 temat w Problemy w związkach i w rodzinie
maiev jaka rezygnacja płynie z twoich słów:(U mnie tak samo...To bardzo boli i potenguje samotność -
Nie mogę znaleźć chłopaka/dziewczyny
BEHEMOT odpowiedział(a) na peace-b temat w Problemy w związkach i w rodzinie
artekto nie takie proste ukarać kogoś takiego za to co chciał mi zrobić.Zadzwoniłam na nr interwencji kryzysowej-tam min są porady prawne etc.Kobieta mi powiedziała że jeśli nie było świadków,oznak gwałtu tzn nasienia sprawcy,śladów pobicia,walki to nic nie mogą mu zrobić:(Jednym słowem mam czekać aż znów będzie chciał to zrobić i zamiast się bronić to dopuścić do gwałtu żeby mieć dowody.Chore!!! Poza tym trochę się go bałam-na początku mi groził,wypisywał szczególowo co ze mną zrobi,potem mówił o swoich kolegach że ich też na mnie napuści,śledził mnie...Szok!Teraz mam nadzieję że dał mi spokój.On jest jakiś chory...Pisze że mnie kocha a potem opisuje jak będzie mnie gwałcił:(Najgorsze jest to że to był mój dobry kolega:(Ja naprawdę mu ufałam... -
Nie mogę znaleźć chłopaka/dziewczyny
BEHEMOT odpowiedział(a) na peace-b temat w Problemy w związkach i w rodzinie
anandto nie tak.Mój facet też ma koleżankę i to bardzo bliską.Sytuacja z tym kolegą była taka że siedziałam chora w domu i przyjechał pogadać.Żadnej prowokacji,polar zapięty po same uszy,katar,gorączka...Romans?Na to potrzebna jest zgoda obu stron a ja nigdy się nie pozwalałam dotknąć czy zbliżyć.Facet najnormalniej rzucił mną o podłogę,nie mogłam się ruszać:(Na szczęście na tyle szybko się uwolniłam że nie zdążył mnie zgwałcić i dostał w twarz.Nie wiem co gorsze to że zostałam skrzywdzona czy to że znów ktoś mnie zawiódł? -
Wielkie dzięki dziewczyny:)to co piszecie bardzo dużo dla mnie znaczy.Moja ciąża ma swoje plusy.Napady bulimiczne prawie całkowicie ustąpiły i świadomość że będę mieć kogoś kto mnie będzie kochał bezwarunkowo. Z tą wpadką to skomplikowana historia.Jeszcze jakiś czas temu planowaliśmy z moim facetem wspólną przyszłoś,dom,rodzinę i upragnione dziecko a moment kiedy okazało się że rzeczywiście się udało trafił na kryzys-prawie się wtedy rozeszliśmy.Ciężko nam jest się dogadać-może to się zmieni,może nie...Poza tym zawsze starałam się być niezależna-nie ukrywam że praca jest dla mnie bardzo ważna i nie wyobrażam sobie tego że będę zdana na swojego przyszłego męża:(
-
Nie mogę znaleźć chłopaka/dziewczyny
BEHEMOT odpowiedział(a) na peace-b temat w Problemy w związkach i w rodzinie
Anand czyli związek dla ciebie oznacza odcięcie się od innych ludzi i przebywanie tylko i wyłącznie ze sobą 24 godz/dobę?Może na początku ale potem?tak się nie da żyć.To normalne że ludzie mają znajomych różnych płci i nie oznacza to że są oni potencjalnymi tzw pocieszycielami. Poza tym jeśli kobieta nie chce taki dupek nie ma prawa jej tknąć!!! Neuroticusw myśl twoich słów jestem zachwycona tym co się stało.Zważywszy na to że jestem w ciąży i na to że ten ktoś był brutalny.Tak mi z tym dobrze że w czasie snu krzycze-zapewne z rozkoszy!!!Współczuje poglądów -
Jaśkowa właśnie tego się boję:(Jestem w ciąży ale co dalej?Na razie mam zmienne nastroje i jestem strasznie nerwowa.Łapie doły-może a raczej na pewno jest to związane z moją trudną sytuacją-szybki ślub ze względu na dziecko,nawet nie wiem czy z miłości:(Nie wyobrażam sobie porodu-boję się i tak samo boję się że potem rzeczywiście wpadnę w jakąś depresje poporodową i nie wiem kto mi wtedy pomoże?!Nie mogę liczyć na swojego faceta bo nie wiem co będzie...Boję się o dziecko,w takiej nerwówce nie jest mu pewnie dobrze:(