Moi mili, kiedys mialem pasje, byc moze teraz mam przebłyski, ze chce mi sie robic to, co lubie. Ale.. dlaczego w ten sposob, pod koniec tamtego roku do dzis mam w glowie tysiac mysli, a moze bym zrobil to, a moze cos innego i tak jest bardzo czesto. Takie mysli powoduja ze leze i umieram przez te mysli, samotnosc dodatkowo mnie dobija. Przez to wszystko nie widze sensu zycia. Byc moze wiecie o co mi chodzi z tymi myslami, tak naprawde chcialbym robic 100 rzeczy, a nie robie ani jednej, konkretnej, tylko niszcze sie myslami. Praca mnie meczy, nie chce miec dziewczyny. Czekam na wizyte do psychiatry. Bylem u psychologa to nic nie mowil czy terapia jest mi potrzebna.