To teraz ja pojęczę... Oj, nazbierało sie tego.
Jak zawsze w święta pojechałam do rodziny do Krakowa. Siedząc przy stole zdałam sobie sprawę, że tak naprawdę ich nie znam... jestem do nich kompletnie inna. I oczywiście pokłóciłam się z moim ojcem wcale nie na żarty...
Cieszę się, że miałam w miarę normalne święta, ale ta wszechogarniająca pustka... Chyba depresja nie daje mi o sobie zapomnieć.
A moja przyjaciółka z Krakowa powoli, aczkolwiek skutecznie pokazuje mi, że już nie jest moją przyjaciołką... Zraniła mnie... Muszę się więc przyzwyczaić do nazwy "znajoma"
Z moim zdrowiem fizycznym jest nienajlepiej. Jakiś czas temu złamałam sobie kończynę, a przy okazji specjalistycznych badań dowiedziałam sie też o innej chorobie, a nawet dwóch Od tamtej pory kilka razy w tygodniu chodzę do różnych lekarzy, mnóstwo leków i takie tam...
Poza tym pozawalałam wszystkie terminy, jakie tylko mogłam zawalić. Z tego powodu czeka mnie dużo nieprzyjemności. Ale jakoś sobie poradzę...
No i w dodatku rzucam palenie. Moje uzależnienie nie jest duże, ale wcale nie jest łatwo. Z tej okazji i z okazji świąt już przytyłam 5.kg...ważyłam się dzisiaj Ponieważ jednak nie moge ćwiczyć, muszę się chyba przyzwyczaić...
Już się wyjęczałam, przynajmniej częściowo.
Pamiętajcie, nie jesteście sami!!!
Pozdrawiam ciepło