
Rambo123
Użytkownik-
Postów
433 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Rambo123
-
Ja mam blisko 4 koła netto emerytury. Potrafiłem dorobić ok.4-6 jeszcze. No i żona pracowała. Niestety żonie kazałem się zwolnić, za 4 lata dostanie emeryturę. Żona do godzin popołudniowych zajmowała się wnukiem. Teraz robimy to wspólnie. Śliczny maluszek 10-cio miesięczny Przy okazji kochana żona zajmuje się mną jak mi smutno.
-
Montechristo współczuję. Możemy się pocieszyć że depresja nie trwa wiecznie. Wczoraj byłem u lekarza. Przepisał mi Setaloft i to z oporami abym nie wszedł w hipomanię. To jest moje marzenie aby być w hipo lub przynajmniej w stanie normalnym bez lęków. Wczoraj małem strasznego doła. Nic tylko wyć z bólu. Moja inteligencja też leci w dół. Nie czytam książek, nie oglądam filmów. Jak już to tylko Discovery lub przyrodnicze. Mam kłopoty z koncentracją.
-
Montechristo objawy przypominają mi moje jak byłem młodszy. Podziwiam Cię że potrafisz jeszcze pracować. W chadzie charakterystyczne jest to że w mani lub hipomani potrzeba nam niewiele snu. Dużo chorych na chad jest żle zdiagnozowanych, ponieważ zgłaszają się tylko z depresjami.
-
Niestety choroba jeszcze nie odpłynęła na dobre. Bardzo bym chciał. Jest to stan poniżej średniej, rano gorzej wieczorem lepiej. Wczoraj wydawało mi się że już ustąpiły wszystkie objawy depresji.
-
Do kujonów nie należałem. Po prostu łatwo mi to przychodziło. Nie chce mi się pisać o dzieciństwie. Mam straszny żal do ojca. Praca, wóda i brak zainteresowania dziećmi. Ja jako jedyny zawsze stawałem w obronie matki. Efekty ujawniają się teraz. Dzisiaj czuję się dobrze. Depresja odpłynęła. Żeby to był już stan stabilny. [Dodane po edycji:] Monika - depresja w chadzie jest jak wrzód który musi dojrzeć aby pęknąć i się zagoić. Póżniej może lecz nie musi wystąpić mania lub hipo. Moniko nauka zawsze się przyda. Uczyłaś się dla siebie. Dla ojca tylko przy okazji.
-
Trzeci raz pisze ten post i trzeci raz zmienia nazwę użytkownika. Poprzednie wylądowały w koszu.!!!
-
Jak zdążyłem zauważyć to już trzecia jego próba z tym postem.!!!!
-
Śnieżko* niektóre odmiany chad są podobne do zwykłej depresji. Po prostu są małe niezauważalne górki. Bez typowych objawów mani czy hipomani.
-
Najgorszą rzeczą w fazie depresji jest przekonanie że choroba już nigdy nie ustąpi. Ja tak mam i nakręca to dodatkowo mój dołek. Jak objawy ustąpią to myślę że zostanie już tak do końca życia czyli depresja nie powróci. Po prostu mózg nas oszukuje. Oby ktoś w końcu opracował jakieś lekarstwo na to świństwo.
-
Trzymaj się Amonku. Ja w sierpniu w takim stanie a może jeszcze gorszym (nie jadłem i nie spałem przeszło 4 dni) wsiadłem w samochód i pojechałem do szpitala. Tylko że wtedy nie miałem żadnych lekarstw. U mnie z kolei normalność i to taka na 100% Dziwna jest ta choroba. Jeszcze raz - trzymaj się.
-
Monika masz rację. Nie chcę na forum opisywać moich przeżyć z dzieciństwa. Powiem Ci tylko jedno, ojciec nigdy nie był na żadnej wywiadówce w szkole. A zależało mi na tym. Uczyłem się tak że zostałem najlepszym uczniem szkoły podstawowej opuszczając ją. Nie wiem czy ojciec miał chad, nigdy nie był u żadnego psychiatry. Zmarł śmiercią naturalną. Jeszcze kilka lat temu nie dopuszczałem do siebie myśli że cierpię na chorobę psychiczną. Objawy już miałem ale słabe i nie wiązałem ich z chorobą.
-
Też nie rozumię co miał na myśli Specjal. Ka_Po gdzie Twój śliczny awatarek?
-
Monika moja rodzina była pełna. Z piątki rodzeństwa tylko ja mam to świństwo skrzętnie ukrywane do niedawna. Niestety ojciec pił czyli DDA. Mnie to najbardziej przeszkadzało. Amon podobno stabilizatory musimy brać do końca życia, chociaż nie mamy pewności czy faktycznie one stabilizują nasz nastrój. Wszyscy polecali mi Lit najstarszy środek stosowany w chadzie. Przeraziła mnie konieczność kontroli stężenia w krwi i skutki uboczne jego zażywania. RafQ też myślałem że jak pójdę na emeryturę to będę miał spokój. Niestety to tylko tak wygląda w naszej chorobie. Jest mnóstwo ludzi niepracujących których to męczy. Ka_Po niestety mamy podobne objawy. Byłem pracoholikiem, jeżeli wszystko było OK. Lecz dłuższy okres niepowodzeń mógł mnie powalić.Dawałem sobie radę w deprze bo mam dwójkę dzieci.Teraz mój stan chyba się powoli stabilizuje. Lecz jest to jeszcze chwiejna równowaga.
-
Od czerwca tego roku. W sierpniu wpadłem w depresję. środki na utrzymanie mnie i żony mam. Pracować nie muszę. Taki jest w moim wypadku dziwny ten chad. Nie do zrozumienia. Będę wegetował w stanie psychicznym niezbyt komfortowym dopóki nie pódę do pracy. Już raz taką sytuację przerabiałem. Zastanawiam się czy nie przetrzymać tego okresu i już nie pracować. Żona doradza abym pozostał w domu. Oczywiście standard życia będzie niższy, ale i tak na tle średniej krajowej dużo wyższy. Taki to dziwny ten chad. Nie potrafię go zrozumieć.
-
Czy są w ogóle osoby, które straciły uczucia i im wróciły?
Rambo123 odpowiedział(a) na temat w Kroki do wolności
Mnie wracają powoli uczucia. Niestety przeważa w nich jeszcze smutek, ale lęku, pustki i zoobojętnienia jest coraz mniej. Po prostu wychodzę z głębokiej odchłani w której byłem. Zauważyłem że tylko aktywność w tym pomaga. W moim przypadku najgorsze jest leżenie w łóżku. Wpadam wtedy w dziurę rozpaczy coraz głębiej. Zaczynam planować pewne rzeczy które w depresji mnie przerażają. Jak uda mi się je zrealizować to czuję małą satysfakcję. Im więcej tych uczuć pozytywnych, tym łatwiej mi wyjść z depresji. Jeden dzień spędziłem w łóżku przed telewizorem i miałem od razu zniżkę nastroju. Z lekarstw to biorę na razie tylko stabilizatory nastroju. -
Jeżeli wszystko się układa po mojej myśli to długo. Ostatnio miałem 3,5 roku. Były w tym stany obniżonego nastroju w których odczuwałem lęk, ale świetnie funkcjonowałem. Byłem przebojowy. Miałem dobrze płatną pracę. Trudno mi to wyjaśnić ale aby być w hipo (może to stan normalny? Nie wiem ) muszę robić coś co przekracza moje możliwości i musi mi to wychodzić. Teraz siedzę w domu i czynnikiem który napędza moją depresję jest właśnie ta bezczynność. Lecz aby iść do pracy muszę być zdrowy. I tu koło się zamyka.
-
W silnej depresji nie brałbym udziału w tego typu uroczystościach. We wrześniu ubiegłego roku córka wychodziła za mąż. Dobrze że trafiło na hipo. Dwa dni tańczenia. Nie wiem jak bym to wytrzymał w depresji. Wyobraż sobie że kilka lat prowadziłem szkolenia. I to w różnym nastroju. Było ciężko.
-
Ja piłem na Depakine i żadnych skutków ubocznych. Wtedy byłem w hipo. RafQ -- dobrze że Ci się poprawiło. Mnie też powolutku się poprawia. Nie jest to jakaś euforia, ale jest troszkę lepiej. Może że nie piję alkoholu ma też wpływ na moje samopoczucie? Nudzą mnie urodzinowe przyjęcia. Wręcz bym się od nich wymigał. Niestety postanowiłem niepić.
-
W chwili obecnej przyjmuję dwa stabilizatory - Depakine i Ketral. Co do objawów to w młodości nie były aż tak straszne. Pisałem że stan depresji potrafiłem przetrzymać bez lekarstw. Dopiero po przejściu na emeryturę pomimo wizyt u lekarza i lekarstw pierwszy i jedyny raz depresja doprowadziła mnie do próby samobójczej. Był to stan makabryczny. Nie potrafiłem nic robić. Nie jadłem. Natomiast jeżeli przez 3,5 roku pracujesz i jesteś normalny to też byś uwierzył w wyleczenie. Mój rozum czyli ja w to uwierzyłem. Przestałem brać Depakine niestety. Zresztą mam duże wątpliwości tak jak i Amon co do skuteczności stabilizatorów. Chad niestety ale na chwilę obecną jest nieuleczalny. Podobno chorował na to świństwo Aleksander Wielki. U mnie na samopoczucie duży wpływ mają czynniki zewnętrzne. Może ja to sobie tak wmawiam. Ale u mnie to skutkuje. Z chadem u mnie jest tak jakby siedziały we mnie dwie osoby. Jedna smutna a druga wesoła. RafQ od sierpnia nie miałem hipo tylko waham się pomiędzy normalnością a depresją. Oczywiście ta normalność na minus dwa. Wiem że jak nic nie zrobię to depra może się ciągnąć nie wiem jak długo. Po raz drugi w życiu nie pracuję. Pierwszy raz wiadomo jak się skończyło. Teraz jest ten drugi. Masz pytania to wal postaram się odpowiedzieć.
-
Specjal - jak myślisz dlaczego? Wybierz się na zabawę jak jesteś w stanie lekkiej depresji. Chcąc dorównać innym musisz się napić. Zresztą ludzie ze zwykłą nerwicą idąc na egzaminy obojętnie jakie czują napięcie które najchętniej pokonaliby alkoholem. Po prostu alkohol zastępuje lekarstwo. Oczywiście przynosi skutki uboczne o których nie będę pisać.
-
Zostaniesz czarnoksiężnikiem. Świetnie rośnie.
-
Na początku tego wątku pisałem, że zwiedziłem trochę świata. Mogę być przykładem jak się walczy z depresją w czadzie. Niestety kiedyś był to głównie alkohol. Nie rozumiałem stanu w którym się znajdowałem. Skończyłem studia i musiałem wciąż się piąć. Każda stagnacja to dla mnie depresja. W szczytowej fazie depresji na niczym mi już nie zależy.Tylko na śmierci. Co ciekawe - depresja jest tak silna że nawet wspomnienia nie cieszą. Nic. Pustka, ciemność i ból Ból którego nie potrafię opisać. Jakiś pierwotny. [Dodane po edycji:] Dziękuję spróbuję z sertraliną, chyba że lekarka będzie miała inne propozycje. Zależy mi na utrzymaniu stanu remisji jak najdłużej. Ostatnio było to 3,5 roku. Nie brałem żadnych stabilizatorów nastroju. Może to błąd?
-
Amon - wczoraj miałem to samo, ledwo przetrzymałem ten dzień. Dzisiaj znowu jestem normalny, czyli ani górka ani dół. Zastanawiam się o jaki antydepresant poprosić lekarza. W chadzie jak już kiedyś pisałem nawet małe sprawy potrafią nas przywrócić do żywych. Dzisiaj zastanawiam się jakim sposobem mogłem się tak fatalnie czuć wczoraj. Niepojęte. Chyba wybiorę się na psychoterapię. [Dodane po edycji:] PS Podwójny post Specjala.
-
Ja ćpałem 4 razy i to towarzysko w Anglii. Była to marihuana i haszysz. Nie działało to na mnie wogóle. W Polsce nigdy. Teraz nawet piwka nie piję. To też wywołuje we mnie depresję - na uroczystościach wszyscy oprócz mnie
-
Piękny!!!! Chodowałem go jakieś dziesięć lat temu. Niestety zajmował zbyt dużo miejsca w pokoju. I ciągle miał małe odrosty, które po wycięciu można przesadzić jako małe roślinki. Najlepiej nie wycinać tych odrostów. Na przyrodniczym forum mam koleżankę z UK która ma ich mnóstwo w oranżerii. Różne odmiany.