
agi114
Użytkownik-
Postów
360 -
Dołączył
Treść opublikowana przez agi114
-
"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!
agi114 odpowiedział(a) na magdasz temat w Depresja i CHAD
Lubię swoją pracę i to bardzo. Nie zrezygnuję. Tak sobie chciałam pojojczeć. A Ty wróć na studia! -
"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!
agi114 odpowiedział(a) na magdasz temat w Depresja i CHAD
Nie często mi się zdarza ochota zrezygnowania z pracy. Wystarczył tłum upierdliwych, nierozgarniętych, ciężko kapujących klientów.... koszmarny dzień. -
Przeprosiłam własne dziecko, może nie wprost. Nasłuchałam się... a jak to bolało... ale to co usłyszałam pomogło wziąć się w garść i przestać krzywdzić. Zaznaczam, że w domu nie ma alkoholu, awantur. Było tego trochę jak trwałam w toksycznym małżeństwie z mężem a "tatusiem" mego syna ale starałam się żeby syn nie oglądał tych sytuacji. Tatuś chcial mieć zycie spokojne, bez problemów a jak problem był to musiałam dziecko chronić kłamstwem bo rozwiązanie z jego strony było tylko jedno - lanie. Popełniłam wiele błędów, podstawowym był brak rozmowy, brak pytań. Ja nakazywałam! Ma tak być! Nie pytałam co się dzieje że nie chodzisz do szkoły, ja od razu karałam. Nie zmienię tego, nawet tego nie chce, bo tego nie da się już zmienić. Staram się za to teraz z całych sił pomóc i wspierać. Daleko mi jeszcze do ideału bo wiele rzeczy tak trudno zrozumieć ale paradoksalnie mam teraz z synem dużo lepszy kontakt niż w dzieciństwie.
-
Idzie czerwony kapturek przez las i spotyka wilka -gdzie idziesz, głupia cipo? - pyta wilk -do babci, ale ja nie jestem głupia cipa! -A po co tam idziesz, głupia cipo?-pyta wilk -babcia jest chora i niosę jej kolacje ale ja nie jestem głupia cipa! -a co tam niesiesz do jedzenia na tą kolację, głupia cipo ? -chleb, wędlinę i takie tam ale ja nie jestem głupia cipa!!! - opowiada wkurzony kapturek - a w czym to niesiesz głupia cipo? -o ja głupia cipa! zapomniam koszyczka!
-
Mój syn też nie wiedział jak mi powiedzieć. Opisał swoje problemy na jakimś forum i dał mi do przeczytania wraz z odpowiedziami. Zaczęliśmy szukać psychologa. Poczatek był taki że w ogóle nie wiedzieliśmy jak zabrać się do tego, jak ze sobą rozmawiać, bardziej bał się on. Musiał mi wygarnąć wiele błędów wychowawczych i nie wiedział jak będę reagować. A czasem ze mnie choleryczka.... Na początek pisał mi listy, prosił o przeczytanie i ustosunkowanie się do pytań, które w nich zadawał. Raz jest lepiej raz gorzej - z przewagą tego gorzej ale sobie jakoś radzimy. Glowa do góry, to nie koniec świata, idź po pomoc do specjalisty.
-
Ale taką postawą można zamęczyć partnera na śmierć, tak się nie da niestety.
-
Kiedyś jechałam w szpitalu windą. Do syna, na psychiatryczny. Na pietrze są dwa oddziały, ten drugi to chyba neurologia. Jechało ze mną dwóch chłopaków, około 20-letnich. Jeden w pidżamie, drugi chyba odwiedzający tego w pidżamie. No i rozmowa: wiesz głupio jeździć na to piąte piętro bo pewnie wszyscy myślą że ja psychol , a ja na przecież na ten drugi oddział. Gryzłam się w język bo byłaby niepotrzebna awantura. Totalny, kompletny brak zrozumienia i właśnie tego najbardziej nie potrafię zrozumieć i chyba nawet nie chcę zrozumieć.
-
Ja mam dobry nastrój Chce Ci się iść jutro do pracy/szkoły?
-
Jak zwykle na lody, czekoladowe, z bita śmietaną i pierogi z kapustą i grzybami. Zawsze mam ochotę na coś czego jeść nie mogę
-
Dla zdrowego umysłu jest to czysta abstrakcja. Jezeli coś mam zrobić, wstaję i robię. Wy chcecie wstać a nie możecie. Mój syn tak ma i naprawdę, mimo ogromnych moich starań jest mi to bardzo trudno zrozumieć, ale staram się i chyba jestem coraz bliżej niż dalej.
-
Nie każdemu pasuje. Znam faceta którego kobiety nie zauważają kiedy jest ogolony. Trzydniowy zarost robi z niego takie ciacho....
-
Zapytaj psychologa co możesz robić w domu, chodzi mi o jakieś ćwiczenia, które pozwalałyby polubić siebie samego. Mojemu synowi troszkę pomaga postawienie przed lustrem. Próbuję mu pokazać co ma fajnego w jego wyglądzie, okreslić pozytywne cechy charakteru. dzięki takim ćwiczeniom wzrasta samoocena. Spróbuj. Wiem że prywatna terapia jest bardzo droga (sama za nią płacę ) ale jest też możliwość "położenia się" na oddział psychiatryczny dzienny. Pod warunkiem że mieszkasz w wiekszym mieście, w małych nie ma. Leczysz się w ogóle u psychiatry? Jeżeli nie to warto pójść.
-
a musisz wracać? Zadbaj nareszcie o siebie.
-
Psychologowi powinieneś mówić o wszystkim, no, prawie o wszystkim. On jest od tego żeby pomagać a nie oceniać. Zyczę powodzenia i mocno tulę
-
wiola, chodził do placówki dziennej cały grudzień, kończy trzecia klasę zawodówki. Terapię po tym miesiącu musiał przewać bo cały styczeń ma kursy zawodowe i musi je zaliczyć. Później musi wracać do szkoły i na praktyki bo nie dopuszczą go do egzaminów końcowych. Leczył się prywatnie rok, wydałam mnóstwo pieniędzy na leczenie depresji której nie ma. Trudno, będe musiała płacić. mam nadzieję że wydrę trochę pieniędzy od tego skurwi.... 'tatusia'.
-
Bezsilność bezsilnością pogania. Nie mam wyjścia, muszę płakać i płacić i kłócić się z "kochanym tatusiem". Mam ochotę go wykastrować. Tatusia oczywiście.
-
Zapytałam dzisiaj psychologa jakie leczenie może zaproponować mojemu synowi w ramach NFZ. Odpowiedź mnie powaliła. Godzina raz na miesiąc. Przecież takie leczenie to o kant tyłka rozbić! A ten tit tit tit, mój były mąż twierdzi że alimentów większych nie zamierza płacić bo zaburzenia można leczyć za darmo a w ogóle to młody ściemnia i uczyć mu się nie chce. Od półtora roku z synem nie rozmawiał a wie lepiej. Kogoś chyba uduszę, nie wiem kogo ale uduszę, jestem wściekła!!!!!!!!!!!
-
Dobrze że masz oparcie w mamie. Psychologa masz zbyt rzadko. Może poszedłbyś z mamą na wizytę. Mama powinna dowiedzieć się jak najwięcej o tym jak pomóc Ci w codziennych obawach. Mojemu synowi czasem bardzo pomaga rozmowa ze mną, najcześciej polega to na tym, że on mówi ja słucham, nie oceniam, nie ganię, staram się rozumieć. Rozmowa pomaga choć częściowo odpędzić strachy.