-
Postów
94 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Osiągnięcia nika_44
-
Wstałam o 8-mej. Do tej pory siedzę przy kompie zamiast robić porzadki. Jestem na siebie okropne za to zła.
-
Nie mam już siły na swoje LENISTWO
nika_44 odpowiedział(a) na onanek temat w Odpowiedzi i pytania do psychologa
A ja jeszcze kilka lat temu miałam zapał, wszystko było zaplanowane i zrealizowane. Nie było nawet innej opcji, żeby coś odłożyć na później. Potem coś się zmieniło, nawet nie wiem kiedy. Poczułam jak przyjemnie jest nie zakładać sobie ryz, jak fajnie żyje się tak lajtowo. Nawet nie wiem kiedy to się stało, że to co mam zrobić wciaż przekładam na później. Ne lubię się za to. Okropnie się czuję. Dobrze, że chociaż pracuję, a tu wszystko jest zorganizowane, wszystko terminowe. Doskonale radzę sobie w pracy, tylko dlaczego w mieszkaniu robię się taka flegmatyczna?? -
Witaj! Niestety nie słyszałam o dr Pałasz. Jest tylko jedna wzmianka na stronce "znany lekarz" -- 10 maja 2014, 11:48 -- felicja_3000, rozumiem Twoje zaniepokojenie wizytą u psychiatry. Ja tez na swojej pierwszej wizycie niewiele sie dowiedziałam.Też dostałam jakieś leki i obawiałam się, że zamiast pomóc to mi zaszkodzą. Po objawach byłam pewna, że jestem na coś strasznego chora. Lekarz stwierdził po prostu nerwicę. Wiesz, wszystko zależy do jakiego lekarza pójdziesz. Może ten był mało rozmowny, może miał zły dzień. Niemniej zawsze powinien wszystko dokładnie wytłumaczyć pacjentowi, który tego oczekuje. Nie zachęcam Cię do zmiany lekarza, ale może przy następnej wizycie pociągnij go trochę za język. Pozdrawiam!
-
magnolia84, Wiem ,ale czasami mam taki humor, że chętnie założyłabym maskę żeby ludzi nie straszyć.
-
Masz nerwice lękową? Co Ci dolega?
-
Jeśli klona nie brałeś to nie bierz się za to. Lek wspaniały, ale wyjść z niego to koszmar. Ja przyjmowałam to swinstwo okolo 10 lat. Trzy razy podchodziłam zeby się z nim rozstać. To był koszmar. Do tego szybko wciaga. Kiedys spotkałam osobę, która łykala go garściami i wciąż bylo jej mało. Chociaż nie biore go juz od dwoch lat to czesto o nim mysle. Nie spotkałam nic lepszego, co tak niweluje lęki. Wiem, ze nigdy do niego nie wrócę, chociaż kiedyś myslalam, że bede na nim do konca zycia, skoro z nim daje rade funkcjonować. Udało mi się. Naprawdę jestem z siebie dumna, ze mi sie udalo, bo to co czulam jak go dwukrotnie odstawiałam jest nie do opisania. -- 09 mar 2014, 22:16 -- O tym, ze jest cos nie w porzadku z morfologia nie pomyslalam. W takim razie musze zrobic badania. Zawroty glowy, uczucie zmeczenia i wlasnie cos takiego, ze zrobilam sie drazliwa i wszystko mnie wk...wia, to moze wlasnie objaw braku czegos w organizmie. W tym tygodniu wezme wieksza dawke rexetnu zobacze czy lepiej sie poczuje.
-
Jeśli na Ciołkowskiego są ci sami ludzie co kiedyś na Włościańskiej to ja bym nie poszła. Ale to tylko moje zdanie, bo mam bardzo niemiłe wspomnienia z Włościańskiej. Zresztą może teraz coś w tym się zmieniło, bo ja byłam jako pierwsza grupa, gdy tylko powstał osrodek na Włościańskiej. Zależy mi na terapii, bo czuję się nieciekawie. Tylko nie wiem jak sobie poradzę z chodzeniem codziennie. Kiedyś jeździłam samochodem od razu po pracy i jakoś to szło. Teraz już nie jeżdżę. I to codziennie zajęte popołudnie, koszmar, zero innego życia. Może terapia indywidualna?? Muszę zadzwonić na Leszczynową i dowiedzieć się jak dlugo się czeka. Poza tym to oni zadecydują, czy będzie grupowa czy indywidualna. Obecnie jestem tak zamknięta w sobie, że na grupowej nic z siebie nie wyduszę. Ale muszę coś z sobą zrobić, bo nie czuję się komfortowo. Jestem ciągle zdenerwowana, a przyjmuję leki. Czuję się jak bomba, wystarczy tylko wyjąć zawleczkę...
-
magnolia84, Pożyczyłabyś czasami tą maskę z uśmiechem??? Tego mi bardzo brakuje.
-
Witam! Chciałabym się poradzić. Od dawien dawna cierpię na nerwicę lękową. Doszła również depresja. Kiedyś leczyłam się clonami, czułam się bardzo dobrze, jak każdy, kto przyjmowal ten lek. Od dwoch lat nie przyjmuje klona. Zomiren i fluoxetin pomógł mi w miarę bezbolesne wyjść. Obecnie przyjmuję 20 mg rexetin i 0,5 mg zomirenu. Odnoszę wrażenie, że dawki są za małe (chyba?) bo czuję lęk, niepokój, a do tego mało mówię. Pewnie małomówna kobieta to skarb, ale mi to przeszkadza. Do tego wciąż jestem zdenerwowana, męczy mnie, gdy ktoś dużo mówi. A raczej nie mogę się skupić na dłuższej gadce. Co ze mną jest? Może zmienić rexetin na inny lek przeciwdepresyjny? Może zwiększyć dawkę?
-
Alex, zakończyłeś terapię grupową?? Jak na niej było??? Tak zakończyłem 2 lata temu dwuletnia grupową. Było ciężko, ale warto ... Pomogła. Aż dwa lata na terapii grupowej. Można tak?? A jak sobie radziłeś z pracą? Jeździłeś po pracy czy na l4? Ta terapia była w Meandrze? Wybacz, że tyle pytam, ale ostatnio powoli dojrzewam do tego żeby wspomóc się terapią. -- 08 mar 2014, 10:36 -- Magnolia, co za zmiany. Chodzi o Twój awatarek. Był taki słodki.... Czyżby jakieś zmiany w życiu, humorku???
-
Jak przyjemnie czytać takie słowa. Cieszę się bardzo, że z Tobą lepiej. Świetnie. U mnie raz lepiej, raz gorzej, jak to ogólnie w życiu. Mam jedno ogromne osiągnięcie, aż sama jestem dumna, że mi się udało. Od ok. dwóch lat nie biorę clonazepamu. Obecnie jest mała dawka zomirenu i roxetinu. Czuję się naprawdę różnie. Nie da się tego porównać do czasów, gdy byłam zamulona clonem i sama podróżowałam po całym świecie. Niczego się nie bałam. Dzisiaj jestem przerażona swoja odwagą. Ale teraz przynajmniej czuję, nawet zapachy i kolory są inaczej odbierane, takie jakie są naprawdę. Często czuję smutek, dopada mnie deprecha, płaczę, śmieję się rzadziej. Postrzegam świat inaczej, taki jaki jest. A często nie jest taki różowy jak po clonach. Ale nie tęsknię za nimi. Uczę się żyć i czuć. Przeraża mnie czasami obecna rzeczywistość, bo swiat nie jest taki piękny i taki prosty jak po klonach. Dlatego chcę się wspomóc psychoterapią, nauczyć się walczyć różnymi technikami ze swoim smutkiem, nauczyć się cieszyć z małych osiągnięć. I radzić sobie ze złością, gdy mnie dopada. Alex, zakończyłeś terapię grupową?? Jak na niej było??? Pozdrawiam! -- 05 mar 2014, 20:44 -- 1,5 roku temu chciałam skorzystać z terapii małżeńskiej i seksuologa i polecano mi skierować się na leszczynową, niestety tam mieli długie terminy czekania.. Wiem też, że p. Anna Zawistowska prowadziła terapię małżeńską w Meandrze, ja do niej chodziłam na indywidualną, i byłam/jestem zadowolona, od roku już nie potrzebuję terapii!Czuję się znacznie lepiej. Choć droga do zdrowienia jest długa i bolesna..ja skorzystałam z dwóch terapii grupowych na Ciołkowskiego. Oraz byłam 2 miesiące na Oddziale otwartym w Choroszczy, gdzie też była terapia grupowa. Podczas terapii nie odstawiono mi leków. Myślę, że warto próbować poprawić swoje funkcjonowanie w życiu, jest lżej! Masz spore doświadczenie jeśli chodzi o terapie grupowe. Super, że z tego korzystasz. Czy te terapie coś Ci dały?? Czy naprawdę po zakończeniu czułaś się lepiej?? Pozdrawiam.
-
magnolia84, Czyli moja informacja jest nieaktualna. Muszę Ci powiedzieć, że jeśli chodzi o psychologów to nie mam w tym temacie informacji. Sama będę musiała skorzystać teraz z pomocy psychologa, bo trzeba wspomóc leczenie lekami. I zastanawiam się gdzie się umówić. Myślałam o Leszczynowej, bo sporo o nich czytałam tu na forum. Chciałabym się umówić na fundusz, bo wiadomo, że prywatnie to sporo kosztuje. Już do psychiatry chodzę prywatnie. Słyszałaś coś może o dobrych psychoterapeutach?
-
Miałam sprzątać, ale skończyło się na miałam.... Cały dzień przesiedziałam przed komputerem. Jestem leniem!!!
-
magnolia84, Serio??? Kiedyś były bezpłatne. Nie wiedziałam o tym.