Skocz do zawartości
Nerwica.com

Dąbrówka

Użytkownik
  • Postów

    149
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Dąbrówka

  1. mogę i ja pojęczeć? Słuchajcie o klikunastu dni jestem nie do życia - no może z małymi chwilami kiedy odżywam. Już sama nie wiem czy to nerwica czy ta pogoda czy chroniczne niewyspanie czy cos mi jest innego (chociaż ostatnio porzebadałam sie na wylot i zdrowa jestem jak byk!). Cha, żebym tylko tak się czuła!!! Tyle mam obowiązków na codzień, w pracy też muszę robić dobrą minę, bo mam kontakt z klientami lecz faktycznie to padłabym z chęcią na łóżko i poszła spać albo ukryłabym się gdzies w jakiejś chatce w lesie aby uciec od tego wszystkiego.....nic radości życia i sił witalnych we mnie nie ma a jeszcze tak nie dawno mobilizowałam was do walki, eh szkoda gadać.....
  2. Dąbrówka

    :(

    Ja też uważam, że twoja wybranka nie zasługuje na twoje względy. Miłość to też kompromisy, na które ona nie chce iść tylko stawia ci warunki. Nie rezygnuj ze swoich marzeń i dąż do celu - ty coś osiągniesz a ona w najlepszym razie dostanie pracę jako pomywaczka w kanjpie (bez języka i wykształcenia nie ma co mysleć o karierze w Anglii czy gdziekolwiek), utrzymanie tam też wiele kosztuje (wiem bo byłam i widziałm też tych którym sie nie powiodło, koczujących na dworcach, bezdomnych, którzy za punkt honoru wzięli sobie zrobienie kariery a skończyli na dnie i nie mają nawet za co wrócić do kraju). Jednym słowem wg mnie ona igra z twoimi uczuciami a to nie nazywa sie miłość.
  3. Kasiu, trzymaj się - ja dzisiaj jakoś się mam względnie ale to nie pełnia szczęścia. Kto zresztą wie co będzie jutro, pojutrze itd......co ja mówię ja nawet nie wiem jak będę się czuła wieczorem a zauważyłam że często łapią mnie różne dziwactwa właśnie na wieczór. Kasiu a może trochę za dużo tych tabletek? Współczuję ci tych zwrotów, ból głowy jestem jeszcze w stanie wytrzymać ale zawroty zawsze wprowadzają mnie w panikę. Na pocieszenie, ściskam cię mocno i pamiętaj :NIE DAJ SIĘ :)
  4. darekk - mam jota w jotę takie same objawy jak ty. Jak ty sobie z tym radzisz? Ja wpadam w panikę szczególnie gdy wiruje mi coś albo czuję falowanie, dochodzą jeszcze szumy albo piszczenia w uszach i ciśnienia w głowie. Gdy mam te objawy, to choćym nie wiem w jak dobrym była humorze to zaraz mi on mija, jestem smutna i biję się, że w końcu coś mi się stanie.
  5. nienawidzę poniedziałków..........wszystko mnie boli, najchętniej poszłabym spać, jakoś mi słabo i czuję się rozbita. Eh, ale nie ma co marudzić tylko wziąć się w garść. Kochani, to od nas zależy jaki będzie dzisiejszy dzień:) , także uśmiech na twarz, myśleć pozytywnie i jakoś to będzie!
  6. no, jakoś względnie. Wczoraj na wieczór czułam się nie najlepiej (ból głowy i uczucie, że zaraz umrę), więc położyłam się spać.
  7. Dziewczyny, no to witam was w klubie. Szumy mam niezależnie od pozycji i co robię ale mam w określonych sytuacjach, o których juz pisałam. Ale............zrobiłam sobie już trzy razy świecowanie uszu i jakoś przeszło a i głowa mnie nie boli........coś w tym chyba jest!
  8. Lusi, miałam dzisiaj dokładnie taki sam początek dnia: młodsze grymasi, że boli go głowa i brzuch a tu trzeba iść do szkoły, starsza - wszystko jej nie pasowało od ubioru począwszy na humorach skończywszy, mąż daleko a ja dzisiaj też odkąd weszłam do pracy nie czuję się dobrze - chyba pogoda albo nerwy poranka zadziałały i najchętniej uciekłabym do domu a nie mogę.....udało mi się opanować jeden atak, ale czuję że to nie koniec na dziś, jakoś mi słabo, mam mrówki na głowie, napięcie w oczach.......oby tylko przeszło......
  9. Kasiu, ja też jeszcze kiladziesiąt dni temu starałam się zmobilizować was do walki z tą przeklętą nerwicą ale teraz to i ja już nie mam siły na nią. Myślę, że do naszych objawów przyczynia się pogoda (ciągłe zmiany frontów, aury i ciśniania powodują nasilenie objawów). Ja w pracy jako tako funkcjonuję ale niemal codziennie wieczorem łapie mnie ból głowy i inne nieznośne objawy (zawroty, ciśnienie w głowie i inne), że trudno mi nieraz nie myśleć, że to tylko nerwica a nie jakaś straszna choroba np. guz w mózgu a jeszcze nawał codziennych obowiązków też dobija. Trzymaj się :)
  10. ja też tak mam. Tyle złego dzieje się ostatnio wokół nas, że gdy o tym czytam czy oglądam (staram się unikać niektórych programów w TV, bo wiem że nie zniosę napięcia), to często czuję nadchodzący wzrost ciśnienia czy panikę. Dzięki lekom i swojej pracy nad umysłem funkcjonuję jakoś ale był czas kiedy widok lekarza w TV (nawet gdy był to aktor w filmie) powodował u mnie objawy nerwicy - a wszystko to było spowodowane też osobistymi przejściami związanymi z rakiem bliskiej mi osoby. Mam bujną wyobraźnię i gdy czytam o maltretowaniu np. dzieci, zaraz widzę to dziecko i to co z nim robiono, chce mi się płakać i serce mi się rozrywa.........
  11. ja w ostatnich tygodniach mam problemy z koncentracją i nawet pisząc coś na komputerze często przestawiam litery - chociaż pisząc wydaje mi się, że nie robię błędów (wszystko muszę sprawdzać co napiszę) - też się zastanawiam co to może być a do tego jak z kimś rozmawiam to zapominam wątków i momentami gadam jak potłuczona - zero skupienia i koncentracji na tym co mówię
  12. nie wiem jak wam ale mi ostatnio te objawy sę nasiliły - zrzucam winę na fronty atmosfertyczne, które silnie działają na mój układ nerwowy ale może wina tkwi gdzie indziej. Dochodzi do tego jeszcze uczucie falowania gdy idę - ostatnio w sklepie wpadłam w panikę, bo nie dość że czułam się na wzburzonym morzu to przez chwilę miałam uczucie jakbym lewitowała!!! Nie czułam gruntu pod stopami.....macie tak czasami?
  13. darekk, miałam prawie non-stop takie objawy jak ty ale po leczeniu mam je sporadycznie (najczęsciej przy silnym stresie czy zmęczeniu). Mam do ciebie/was pytanie, czy oprócz bicia szumów i "bicia serca" w uchu (ja miałam tylko w lewym) masz czasami jakby nagły wzrost ciśnienia od tych szumów w głowie do tego stopnia, że szum zamienia się w pisk a głowa mam wrażenie, że zaraz eksploduje (trwa to chwilę i odpuszcza aby za jakąś chwilę znowu się pojawiło)- to oprócz zawrotów głowy mój największy problem, który mnie niepokoi - z innymi da się jakoś żyć.
  14. a czy ktoś próbował może leczenia szumów, zawrotów głowy i innych dolegliwości ze strony uszu, głowy świecowaniem uszu za pomocą konch czy świec Hopi? Podobno pomoga!
  15. candide ma każdy człowiek, tylko u niektórych pod wpływem różnych czynników np. antybiotykoterapii czy spożywania nadmiernych ilości cukru (ona się tym żywi) drożdżyca atakuje cały przewód pokarmowy a nawet mózg powodując spustoszenia w organiźmie. Niestety nasi lekarze są "daleko za murzynami" w tym temacie, gdzie na Zachodzie dużo się o tym pisze i czyta. Candida nie lubi gorzkich produktów - moja babcia piła codziennie wyciąg z grejpfruita (dostępny w aptece) okropny w smaku no i trzymała bardzo restrykcyjną dietę ale zwalczyła ją. Te duszności co miała i napady histerii to były skutki candidy - pewnie gdyby nie moja ciotka już babci by nie byłoby wśród nas - stan był b. ciężki - nie miała juz siły wstać z łóżka..........a lekarze rozkładali ręce.....
  16. to pomóż nam wszystkim!!! Wszyscy cierpimy na to samo, więc nie ma problemu z diagnozą.
  17. tak ja słyszałam. Moja babcia (już w okresie kiedy ja zmagałam się z nwrwicą) zaczęła się mieć okropne duszności, które kończyły się w szpitalu i bezradnocią lekarzy co je wywołuje. Babcia była już praktycznie jedną nogą w zaświatach kiedy moja ciotka dużo podróżująca po świecie spotkała się już z tym problelem i namówiła babcię na wizytę u alergologa . Na szczęście lekarka okazała się na tyle ludzka, że babcia dzięki niej trafiła do specjalistycznego szpitala gdzieś w zach. -pom. gdzie porobili jej bardzo szczegółowe testy alergolog. no i wyszło, że babcia jest zaatakowana przez candide. Rozpoczęła leczenie - dieta, dużo kwaśnych rzeczy, zero cukru itd. Leczenie trwało b. długo ale teraz babcia jest jak nowonarodzona i objawy ustąpiły.
  18. brałam magnez i kompleks witamin B - pomoga się wyciszyć i ukoić np. mrowienia
  19. Musimy sie trzymać!! Zycie moze być piękne tak, też tak myślę i dalej wszystkich was namawiam do pozytywnego myslenia i walki z nerwicą (chociaż teraz to ja sama potrzebuję wparcia ). Wiele czytam i ostatnio natknęłam się na jeden problem, który wydał mi się interesujący walce czy w ogóle w tendencji do nerwicy - chodzi o zanieczyszczenie organizmu a właściwie jego oczyszczeniu. Dowiedziono,że oczyszczenie poprzez dietę/lewatywy ma zbawienny wpływ na organizm człowieka (w sumie logiczne) i można się pozbyć nawet nerwicy. Co do szumów usznych i okropnych napięć w głowie polecane są konchy (świecowanie uszu) - proste w użyciu i podobno skuteczne (zamierzam wypróbować). Wiele art. na ten temat jest w Internecie (wpiszcie w google: konchy, oczyszczanie organizmu czy medycyna niekonwencjonalna) - może to pomoże jak już nic innego nie pomaga?!
  20. no tak to też mam - idę i czuję, że ziemia faluje albo siedzę czy stoję i czuję że upadnę/zemdleję wtedy chwytam się czegoś mocno i staram się przeczekać ale czasami w domu wpadam w panikę.
  21. Powerless nie jesteś sama - mam dokładnie takie objawy jak ty i to już ponad 4 lata. Pracuję , zajmuję się domem i dziećmi i staram się walczyć co mi nawet nieźle szło ale ta piekielna nerwica potrafi zrujnować nam życie w każdym momencie nawet jak już się wydaje, że sobie z nią radzimy. Oprócz tych wszystkich objawów fizycznych, zauważyłam ostatnio zupełną dekoncentrację co utrudnia mi życie w pracy i totalnie nic mi sie nie chce - zero pokładów enegrii życiowej. Nie ma już siły choć muszę ją mieć aby móc egzystować......
  22. ja niestety mam to samo i to jest okropne, bo atakuje mnie zupełnie znienacka. Po 2 m-cach całkiem normalnego życia i optymistycznego podejścia do walki z tą cholerną nerwicą wszystko mi się wróciło (psychicznie nie mam żadnych problemów ale bardzo reaguję na zmiany pogody, wielkie skupienie np. w pracy gdy długo muszę patrzć komuś w oczy rozmawiając i stojąc to czuję narastające spięcie i uczucie, że zaraz padnę trupem no i też miewam to uczucie zupełanie nie wiadomo z jakiego powodu). Podam wam przykład, w niedzielę byłam u znajomych na obiedzie, fajnie nam sie rozmawiało, miła atmosfera - czułam sie dobrze i nagle nie wiadomo skąd dziwne uczucie w głowie jakby mi wszystko odchodziło, lekkie odrętwienie i uczucie, że spadam z krzesła. Szybko odeszłam, położyłam się ale już cały dzień czułam się źle i tak ostatnimi czasy jest niemal codziennie. Zwalam to na pogodę, bo raz jest spokojnie, raz pada a raz wieje. Uczuciu, że zaraz zemdleję/przewrócę się zawsze towarzyszy dziwne uczucie w głowie (jakby wszystko ze mnie ulatywało), napięcie w oczach powodujące nawet zaburzenia widzenia i napięcie czy szum w uszach okropny, powodujący utratę równowagi.
  23. 2 lata temu zapisałam się na Yogę w nadzieji, że mi pomoże się odprężyć i zapomnieć o nerwicy ale niestety.......wytrzymałam 5 lekcji po 1,5 godz. Ćwiczenia oddechowe zgroza (nasiliły się zawroty głowy, czułam, że zaraz zemdleję). Zmiany pozycji (asany) koszmar, wytrzymanie w pozycji z głową w dół przechodziło moje możliwości, bo kręciło mi sie z głowie, traciłam równowagę - oczywiście prowadząca to zauważyła i starała się dostosować do moich potrzeb ćwiczenia ale ja się tylko męczyłam.
  24. aniołku te siły wkońcu nadejdą - przyjdzie czas, że nerwica sięgnie zenitu i postanowisz się z nią raz na zawsze rozprawić. Widzisz, jak pomimo swojego zdecydowanego (w końcu!) podejścia też mam kiepskie dni - akurat teraz (znowu!) od 3 dni mam pobolewania głowy i "jeździ mi w głowie", nadchodzi uczucie słabości, co wyzwala u mnie panikę którą wszystkimi siłami muszę opanować. Nie wiem jak wy dziewczyny ale jak zbliżają się "trudne dni" objawy nerwicy mi wracaja i się nasilają, nie mówiąc juz o tym że mam ochotę wrzeszczeć, ryczeć i kłócić się z wszystkimi o wszystko
×