Skocz do zawartości
Nerwica.com

rybkamonika

Użytkownik
  • Postów

    21
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez rybkamonika

  1. 3 tygodnie to krótko, własciwie dopiero teraz możesz powoli zaczynac czuc, że lek zaczyna działać. Niestety antydepresanty to strasznie powolne leki - postaraj się jeszcze troszkę poczekać, a na pewno będzie lepiej:-)
  2. Witaj. A u mnie pierwsze objawy nerwicy to było własnie takie trzęsienie wewnętrzne i duszności, dokładnie jak u Ciebie. Oczywiście dobrze zrobić jakies badania, które wykluczą inne przyczyny. A jesli wszystko w nich będzie OK to napradę warto pójść do psychologa na terapię, dopóki nerwica nie rozwinęła się i nie skomplikowała Ci życia.
  3. Pamietajcie, że nic nie jest tak straszne jak lęk przed tym. Ja miałam niedawno rozprawe w sądzie i jak tylko pomyślałam, ze mam pójśc do olbrzymiego budynku i przesiedzieć w jakiejś sali sądowej co najmniej 30 minut to słabo mi się robiło. A jak poszłam i zaczęłam myśleć o sprawie to fajnie było, nawet mi się w głowie nie zakręciło, a trwało godzinę:-) A miewam czasem dokładnie jak ty, że nie mogę chwili ustac spokojnie bez ruchu.
  4. rybkamonika

    Zawroty glowy

    Miałam dokładnie taki sam problem z zawrotami. Brałam leki prawie rok, porobiłam wszystkie badania i niewiele to wszystko dało. Aż mi sie kiedyś zrobiło strasznie niedobrze po którejś garści leków (bo miałam brać różnych z 7-8, nie tylko psychotropy, ale witaminki, magnez, jakies z lecytyna itp.) i rzuciałam je wszytskie w kąt i więcej nic nie brałam. Nie widziałam różnicy zresztą. Także nie wiem, może niektórym pomagaja, ale chyba lepszym pomysłem jest psychoterapia i pozbycie się nerwicy na tej drodze. [ Dodano: Pią Wrz 15, 2006 12:11 pm ] Aha, jeszcze jedno. Ja tez strasznie chciałam, zeby mi którys z mądrych lekarzy powiedział, ze jest możliwe, że takie zawroty głowy bez innych konkretnych dolegliwości (poza rozdrażnieniem itp.) mogą być spowodowane nerwicą. I nikt mi tego nie powiedział, bo dla wszytskich to nie było typowe, choć prawdopodobne. I dopiero jak kiedys tu trafiłam to wiem, jak wielu ludzi ma to samo co ja. I to mnie przekonało, że nic mi w głowie nie siedzi.
  5. moja pani psycholog też swojego czasu nie chciała zrozumieć, ze boję się przyjechac do niej nsama autobusem i 2 razy odwołałam sesje, bo akurat nikt mnie nie mógł zawieść. I tez mi kazała na siłę chodzić. I też myślałam, ze nic nie rozumie, ale miała rację. Im dłużej siedzi się w domu i boi wyjść, tym dłużej nakręca się strach i tym potem trudniej. Jak się raz zmusiłam, żeby pojechac, to już potem było coraz łatwiej. A kilka dni wcześniej wydawało mi się, ze do śmietnika pod blokiem sama nie dojdę. To kwestia opanowania myśli, wszystko naprawdę można pod warunkiem, że sie w to uwierzy. Ale wiem, że uwierzyc w coś pozytywnego strasznie trudno.
  6. hm... szkoda że lekarze tak często nerwicvę bagatelizują. Ja mam problem z nią od matury, to juz 10 lat. Nie cały czas, ale co jakis czas jest dobrze, a potem wracają leki i różne dolegliwości. Badali mnie na co tylko można i nic nie znaleźli, więc stanęło na nerwicy, ale nikt mi nie zaproponował psychologa, leczenia - NIC. Stwierdzili, ze przesadzam, żemłoda jestem i żebym się zakochała to przejdzie. I przechodziło za jakiś czas, ale rok temu jak wróciło to juz sie nie potrafiłam pozbierać. Straciłam pracę, szanse na mieszkanie, wycofałam się ze wszytskiego, bałam panicznie nawet oddychac głębiej. I dopiero wtedy mi zasugerowali, że może psycholog, może jakies leki. Ae juz było za późno, wszytsko się rozypało. Teraz, po ponad roku staram się powoli na nowo wszytsko składać. Ale szlak mnie trafia jak sobie przypomnę, teraz wiem co i dlaczego się ze mna działo przez ostatnie 10 lat i wiem, ze to wszytsko dawno można było uciąć. Ale ja nie wiedziałam jak, a ikt mi w tym nie pomógł.
  7. hm... a ja właśnie zaczęłam pracowac po roku, nie biorę żadnych prochów i sobie poradzę, bo tak chcę! :-))
  8. Hej, ja przeszłam własciwie wszystko z tej listy objawów:-) Badania chyba tez wszystkie. I powiem Wam, ze na te wszystkie badania - oprócz tomografii głowy i echa serca,za które sama zapłaciłam, dostałam skierowanie od lekarza rodzinnego. Młoda pani doktor zupełnie nie wiedziała co mi jest, sugerowałam sama nerwice, ale ona nie miała doświadczenia z pacjentami z nerwicą, więc jakoś jej to nie przekonywało, więc trzymała mnie na zwolnieniu i badała. To jedyny plus tego, że do niej trafiłam:-) Ale gdyby wyliczyc wszystkie minusy wmawiania mi przez jakieś 2 miesiące co to może być, to bilans wychodzi jednak ujemny. [ Dodano: Sob Sie 26, 2006 5:26 pm ] Małe sprostowanie, bo przeczytałam jeszcze raz pierwszy post w tym temacie - nie robiłam gastroskopii i rezonansu magnetycznego - za to właśnie tomografię, przy której nawet mi kontrastu nie podali, bo po pierwszym badaniu bez niego stwierdzili, że nic nie budzi najmniejszych zastrzeżen, więc bez sensu (neurolog od razu mówił, że całe badanie bez sensu, bo wszytskie reakcje sa w normie).
  9. Heh... ja kiedys tak miałam. Śmieję sie dzisiaj z tego. A było tak... Siedziałam wtedy cały dzień sama w domu. Wstałam rano, zjadłam śniadanie, połknęłam leki (miałam kilka - witaminy, magnez i którys psychotrop, nie pamiętam juz który). Po jakichs 15 minut siedze sobie i tak własnie myslę, że czy to nie za dużo, czy ten lek nie wywoła u mnie jakichś złych objawów (bo si na ulotce naczytałam o efektach ubocznych). I naraz słabo mi się robi, zawrót głowy, duszno... byłam przekonana, że strace przytomnośc i nikt mnie do wieczora nie znajdzie. Rany, jaka panika. Dzwoniłam do męża żeby co 10 minut sprawdzał czy jeszcze żyję (znaczy żeby dzwonił). Zadzwoniłam na pogotowi, żeby zapytać, czy to może się tak dziac po tym leku. Jak już troszkę ochłonełam, po jakiejś godzinie i nadal nie straciłam przytomności, poszłam po jakąś wodę do kuchni - po ścianie, zeby nie upaść. Patrzę, a tam leżą moje wszytskie tabletki - zapomniałam ich połknąć. Aż sie popłakałam ze swojej głupoty. I wszystko przeszło powoli. Ot do czego może doprowadzić wmawianie sobie czegoś!
  10. Bo z nerwica, depresją jest tak, że ciężko jest z niej wyjść samemu, świetnie jeślis się ma kogoś, kto jest blisko i "potrzyma za rękę", na codzień uświadamia bezsensownośc lęków i obaw, wyciąga i wciąz walczy, może bardziej niż sama osoba w depresji. Takie jest moje zdanie. Nie wystarcza psychoterapeuta na godzinkę w tygodniu. A w każdym razie długo to wtedy trwa.
  11. 150 zł/60 minut? U was też psychoterapeuci mają takie stawki??
  12. A zdradzisz do kogo chodziśz na psychoterapią i za ile?
  13. Moja pani psycholog tez mi tak kiedys kazała. Ja mieszkam na parterze i śmietnik mam zaraz pod blokiem , także to niewielkie wyzwanie, ale kilka razy miałam z tym kłopot. Trudniejsze było wychodzenie z psem, bo wymagało odjścia na kilkanascie - kilkadziesiąt metrów - dalej nie było mowy. I teraz wiem, że najlepszym środkiem na to jest wytrwałość. Jest dokłądnie jak piszą przedmówczynie - najgorsze, co można zrobić po niepowodzeniu to wycofac sie, zamknąć i w domu i rozmyślać, ze się nie udało. Trzeba zaraz, najpóźniej nastepnego dnia znów iść mimo wszystko. I wtedy jest coraz lepiej. Teraz już dość swobodnie chodzę z psem po osiedlu, choć żeby sama jechac do miasta mam poważne opory. No ale gdyby była taka konieczność to myślę, ze jakoś by to było. Chodzenie z kimś nie sprawia mi własciwie problemów, a tez bywało z tym kiepsko. Nie wiem czy to reguła, ale u mnie jest tak, że tak naprawdę najtrudniej jest zawsze zrobić te pierwsze 50 metrów. Jak już jestem na tyle daleko, że wiem, że w jednej chwili nie ucieknę to jakoś mi lżej iśc dalej. I bardzo ważne jest nastawienie. Nie ma dla mnie nic gorszego niż wychodzic z myslą, że jakby co to wracam i nie idę. Wtedy się wsłuchuję, czy juz uciekac, czy jeszcze spróbowac kawałeczek. Natomiast jak wiem, że musze i koniec to jest o niebo lepiej i szybciej droga mija.
  14. Tak miewałam te pulsowania w brzuchu. Mam też co jakis czas takie dziwne pieczenie ponad pępkiem. I tak od lat. Jak się nasila nerwica, to wszystko jest częstsze, jak był czas, że czułam się idelanie, nic takiego się nie pojawiało. I dzięki temu wiem, że to nerwy.
  15. Witam. Tak. Znam wszystko, a nawet tył głowy mi jakby drętwiał jak dłużej trzymałam głowe w jednej pozycji, nawet jak ona sobie spokojnie leżała. Dziwne uczucie, ale nic mi sie nigdy nie stało. I tak codziennie. Po jakims miesiącu samo przechodziło (a było chyba ze 3 razy). Także spoko, nic nie będzie, to na pewno jakies mięśnie tam się napinają i tak robią. Także najlepiej zapomnieć zająć się jakąś "praca fizyczna" żeby mięśnie rozruszać.
  16. Tak, ja go brałam na poiczątkach mojej depresji. Tyle, ze naurolog (bo on mi przepisał) nie powiedział jak długo się to bierze, tylk przepisał 2 opakowania. Miał zacząć działać po 10 dniach i nie wiem czy on zadziałał, czy sama tak się przekonałam, że ma być lepiej, że faktycznie było, po jakichś 3 tygodniach było o niebo lepiej, wszystko właściwie wróciło do normy. A ja stwierdziłam, że skoro tak to może już wystarczy. Brałam go w sumie trochę ponad miesiąc i przestałam. Było dobrze jeszcze ze 3 tygodnie potem, a później wszystko naraz wróciło ze zdwojoną siłą. Mimo powrotu do niego i to w większej dawce, nic nie pomógl i został ostatecznie wymieniony. Co najgorsze to inhibitor MAO i nie bardzo można go z czyms łączyć oraz po jego odstawieniu trzeba odczekac 2 tygodnie przez rozpoczęciem nowego. Ostatecznie psychiatra stwierdził, ze to nie był dla mnie dobry lek wogóle, ale dlaczego to juz nie wiem.
  17. Witaj. Przeszłam tą samą drogę i musze stwierdzić, że zrobić tomografię warto mimo ceny, głównie po to, zeby sie uspokoić i nie zastanawiać co tam może siedzieć. Na pocieszenie dodam, ze u mnie tez miała kosztować 350 a skończyło się na 260 bo ostatecznie nawet nie podawali kobntrastu, bo za pierwszym razem jak mi ta tubą przejechali bez niego, stwierdzili, ze wszystko jest klarowne i nic nie budzi najmniejszych wątpliwości i na pewno wszystko jest OK.
  18. No tak ale ten Lewandowski to psychiatra. Ta cena to była za wizyte u lekarza zrozumiałam, czyli wypisanie recepty i takie tam, a chyba nie za taka typową sesję psychoterapeutyczną cotygodniową. chyba, że źle zrozumiałam.
  19. Witam. Ha, też tak mam jak wy i tez Gdańsk:-) Rany juz rok walczę, żeby chodzic normalnie i samodzielnie po dworze i wciąz unikam tego jak ognia. A jak mam iść to robi mi się słabo, zawroty głowy i różne jeszcze. I tak sobie czytam , że jest sporo ludzi, którzy tez tak mają, a jak rok temu zaczynały się u mnie takie historie i sama podejrzewałam, że to może być na tle nerwowym, żaden lekarz nie wierzył i wszyscy wmawiali, że raczej nie, mimo, że badania miałam wszystkie dobre! Szlak mnie teraz trafia, bo przez parę miesięcy żyłam w strachu co mi jest i jak w końcu stanęło na nerwicy czy depresji to już trudno mi sobie z tym poradzić. Przyzwycziłam się do tego stanu. A kiedyś jak miałam jakieś duszności itp. i mi stwierdzili, ze to tylko nerwy, szybko potrafiłam sie wyrwać.
  20. Witam. Ja tez jestem z Gdańska i się rozglądam za psychoterapia. Chodziłam jakiś czas temu na Ogarną, ale nie do końca mi się podobało. I mam takie pytanie: czy orientujecie się jakie są w Gdańsku ceny u psychoterapeutów?? Ja płaciłam 70zł za 50 minut. To dużo czy mało??
×