Skocz do zawartości
Nerwica.com

Arturro

Użytkownik
  • Postów

    10
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia Arturro

  1. nie wiem czy dam radę myśleć pozytywnie przez dłuższą "chwilę". Rano w pracy czułem się ok i mimo że rozmawiałem z pewną osobą w cztery oczy przez ponad godzinę czułem odprężenie (bo pomyślałem niby dlaczego mam się jej bać? i kontrolowałem swoje napięcie nerwowe). Później było najlepsze stało się coś o czymś większość ludzi marzy, ba może nawet wszyscy. Wezwał mnie dyrektor i awansował na kierownika, otrzymałem podwyżkę itp. A co ja robię? Normalnie jestem załamany bo wiem że będę musiał chodzić na cotygodniowe narady, spotkania, jeździć do centrali firmy (ok. 50 km od miejsca pracy i zamieszkania) spotykać się z ludźmi, przeprowadzać jakieś głupie analizy, sugerować rozwiązania itp. I na tym skończyło się moje fajne samopoczucie. Jak sobie z tym nie poradzę to nie wiem co zrobię...
  2. ok wszystko fajnie brzmi tylko mam pytanie. Jak można myśleć pozytywnie skoro nawet nie mogę spać? Nie śpię bez leków od ponad pół roku. Ostatnio próbowałem bez leku (estazolam) i to był koszmar. Po prostu nie mogę zapaść w głęboki odprężający sen i dlatego każdego ranka czy to jest poniedizałek czy sobota na mojej twarzy jest ogromne zmęczenie i wyglądam strasznie. Boję się patrzeć w lustro. Nie to żebym miał lęk przed patrzeniem w lustro tylko widzę swoją twarz i wyglądam jakbym nagle postarzał się o 15 lat. Żyję w ciągłym napięciu, jeżli coś robię to bardzo szybko, czuję jakiś wewnętrzny przymus zrobienia wszystkiego jak najszybciej i to napędza wewnętrzne zdenerwowanie, napięcie nerwowe, lęk. Boję się chodzić w pracy na spotkania czy narady. Od rana się we mnie kotłuje, w okolicach mostka, występuje niemiarowe bicie serca, lekko podwyższone ciśnienie, przekrwione oczy, zaczerwieniona twarz. To jest straszne. Jak sobie mam z tym poradzić? Kardiolog twierdzi że serce jest ok więc już od dawna nie mam wątpliwości że to objawy nerwicy bo wcześniej wmawiałem sobie przepracowanie, zmęczenie itp.
  3. witam doom84 - myślę że lęk podczas rozmowy z jedną osobą jest mniejszy ale też dokuczliwy, natomiast w grupie jest gorzej bo wtedy ma się wrażenie że wszyscy się na ciebie patrzą i to potęguje lęk, strach i objawy stają się wieksze. Rozwiązaniem tego problemu nie jest rozmowa w pojedynkę bo jak jest narada w pracy to mam powiedzieć że co? że ja sobie życzę spotkania z każdym osobno? to odpada - przynajmniej w tej sytuacji. I.K. - piszesz że tobie psychiatra odradził stosowanie Xanaxu a mi właśnie psychiatra go zalecił twierdząc że dzięki temu "lekowi" wyciszy się układ nerwowy i nauczy się spokojnego reagowania na sytuacie itp. I co na to powiesz? edka - gratuluję ci pierwszych sukcesów w terapi, oby tak dalej aż do pełnego wylecznia. Może polecisz jakigoś dobrego psychologa? pozdrawiam was wszystkich
  4. ja mam dokładnie to samo. Najgorsze nie jest to że człowiek się do nikogo nie odezwie tylko to że się czerwieni, wtdy czuję pieczenie na twarzy, zdaję sobie sprawę że jestem czerwony (najlepiej chciałbym co chwilę spojrzeć w lustro czy nie jestem czerwony na twarzy) i to wprawia w jeszcze większe zakłopotaie a jeżeli jeszcze ktos powie coś głupieg np. "a ty co taki czerwony jests?" - to już wogóle nic tylko zapaść się pod ziemię. Nie mogę wiecznie przed każdym spotkaniem z kimś brać tabletek uspokajających (xanax). Jak ktoś wie co z tym zrobić to proszę o pomoc. pozdrawiam
  5. jakieś 2 miesiące temu byłem u psychiatry bo mam silne napady lęku ale przed ludźmi, krępuję się ich obecnością, po prostu czuję bardzo duży dyskomfort, napięcia nerwowe, bóle chyba wszystkich narządów wewnętrznych i szkoda dalej mówić po prostu już kilka razy byłem na skraju wyczerpania i myślałm o najgorszym... ale powracam do tematu. Pierwsza wizyta super, tabletki coaxil i estazolam (super się po nich śpi ale nie działają w długim okresie stosowania). Pani psycholog stwierdziła że najpier te tabletki mnie lekko uspokoją a potem da jakiś lek aktywizacyjny (bo czułem nie tylko napięcia nerwowe 24h ale pewien smutek co mogło wskazywać na objawy depresji). Po miesiącu druga wizyta i opowiadam że prze pierwsze 2 tyg spałem super i czułem się ogólnie lepiej a teraz (na początku brałem 1/2 tabl estazolamu) muszę już brać całą i nie czuję tak silneo działania jak na początku gdy brałem pół. Wiec wiecie co mi pani psycholog doradziła??? śmiałem się chyba ze 2 godziny. ŻEBYM POSZEDŁ DO PSYCHOLOGA. To ja się pytam po kiego grzyba mnie przyjęła? myslała że 1 czy dwoma tabletkami coś zdziała? Tak czy siak nerwica i napiecia są ciąle obecne i strasznie utrudniają mi życie, szczególnie w pracy lub nawet gdy idę do banku coś załatwić itp. Co jest ze mną nie tak że nie umiem rozmawiać (czuć rozluźnienia) w rozmowach z innymi ludźmi? Może ktos przeżywa to samo, jak sobie radzicie bo ja jestem już lekko wykończony. pozdrawiam
  6. też mam tak czasami jakbym stał "obok" siebie. To się chyba nazywa depersonalizacją. Bardzo nieciekawe uczucie. Też tego nie lubię ale nie mogę nad tym zapanować. Szczęście że nie zdaża się to często. No nie wiem jak u ciebie. Ty chyba trochę za bardzo boisz się o swoje zdrowie, że dopadnie cię jakaś choroba itp. Też tego się bardzo bałem i dużo czasu upłynęło zanim dotarło do mnie że na to czy będę zdrowy czy chory nie mam prawie żadnego wpływu. To jest gdzieś tam u góry zapisane i jeżeli taka będzie wola to ja tego nie zmienię. Faktem jest że trudno taką prawdę ogólną zrozumieć. Ja się już nie boję o zdrowie bo jak powiedziałem wyżej nie ja o tym decyduję. Często pojawiają się bóle w brzuchu czy bóle głowy ale nie myślę o tym w kategorii że to jakaś ciężka choroba. Też tak powinnaś spróbować. Prawdą jest że tego problemu się pozbyłem to teraz co innego mi dokucza. Jakieś dziwne lęki, napięcia nerwowe, nie mogę spać a jeżeli już mi się uda zasnąć to budzę się zmęczony i zdenerwowany. Ale to już inna historia. Teraz próbuje z tym walczyć. pozdrawiam serdecznie
  7. witaj Anula, no widzisz kolejny lekarz i żadnej konkretnej diagnozy. Ja się zastanawiam czy nie zacząć jakiejś psychoterapi czy coś. Ty też powinnaś rozważyć takż możliwość. Ja się z tym męczę już z pięć lat i mimo że objawy powiększyły się (te co były na początku to była bułka z masłem) to chyba wreszcie do mnie dotarło że muszę zmienić swoje nastwianie do życia, inaczej reagować na dane sytuacje itp. Nigdy bym nie pomyśłał że psychika potrafi zrobić z człowieka kalekę. Mam tak jak ty dni lepsze i te gorsze po których popada się w zwątpienie. Dzisiaj właśnie zacząłem urlop i bardzo się cieszę bo jestem wykończony. Wyjeżdzam żeby zmienić trochę otoczenie, mam nadzieję że wypocznę ale zdaję sobie sprawę że muszę wkrótce zacząć psychoterapię i bardzo liczę że to mi pomoże. pozdrawiam
  8. faktycznie ta choroba jest trudna do zrozumienia i założe się że ten kogo to nie dotknęło nie zrozumie jej. Przecież kiedyś też byłem zdrowy i wtedy zastanawiałem się jak to jest możliwe że ktoś ma nerwice. Często wracam do tych chwil kiedy żyło się beztrosko bez bólu i nerwów i sam niewierzę czy to była prawda czy tylko mi się zdawało... pozdrawiam serdecznie i życzę dużo zdrowia. aha i radzę dać sobie spokój z kolejnymi badaniami bo traci się tylko czas (a być może i pieniądze) i nic z tego nie wyjdzie.
  9. witam twoje podejrzenia są zasadne. To nerwica. Gdybyś miał chore serce to by EKG źle wyszło. Pieczenie jest bardzo nieprzyjemne wiem coś o tym i napędza starchu. Nerwica potrafi dać takie objawy że człowiek czuje się bardzo źle lub nawet myśli że może mieć zawał serca itp. pozdrawiam
  10. jestem pewien że żadn wymaz tu nie pomoże. Osoby z nerwicą (także ja, niestety) mają takie dziwne objawy których nie da się wytłumaczyć żadną chorobą. Najgorsze w tym wszystkim jest to że ta "nerwica" cały czas w środku nas siedzi i nie daje o sobie zapomnieć. Można od tego zwariować. Kilka razy już myslałem o tym jak tu pomóc sobie odejść ale zawsze powstrzymuje mnie myśl że muszę za wszelką cenę wychować dzieci. I to jest chyba jedyny powód dlaczego wciąż żyje i w głębi duszy mam nadzieję że ten "nieciekawy" czas musi się zmienić. Nie ma sensu opisywać konkretnych objawów bo widzę że większość ma te same. Też mam czasem wrażenie że lekarze ignoruję objawy o których im mówię. Dla mnie są one nie do opisania, nie dają żyż, myśleć czy funkcjonować normalnie. Pozdrawiam wszystkich.
×