Skocz do zawartości
Nerwica.com

Obsesja? Pomocy! Co to może być?!


aboee

Rekomendowane odpowiedzi

Witam. Bardzo, bardzo, proszę o przeczytanie całego postu, mimo, że jest długi. Jestem bezradna. Nie wiem co zrobić. Boję się o moich rodziców.

 

 

 

Ja zaczęłam studia, mieszkam z rodzicami w domu jednorodzinnym. Razem z nami mieszka również mój brat, który zaraz będzie miał 30 lat.

Zawsze był bardzo ambitny i spokojny, ale przy tym towarzyski i normalny. Narzucał sobie bardzo wysokie wymagania, jeżeli chodzi o studia i edukację. Od dłuższego czasu zadziwiają i szokują nas jego decyzje. Zaczęło się w miare normalnie - nagła zmiana kierunku studiów. Całkowita zmiana zainteresowań(jeżeli chodzi o studia i edukację). Proponowano mu pracę, ale nie chciał jej przyjąć, bo nie pasowało mu posiadanie szefa. Od początku chciał mieć własną firme i ogromną pensje. Zaangażował się w jakieś dziwne firmy polegające na tym, że jest doradcą finansowym, działa w imieniu jakiejś firmy, ale praktycznie nie dostaje za to żadnych pieniędzy no i wtedy praktycznie zaczęło się to zdziwaczenie... oczywiście zero pieniędzy, zaczął czytać pełno poradników w stylu 'jak żyć', 'jak zarabiać pieniądze', 'jak być szczęśliwym', 'jak znaleźć miłość itd itd itd... zrobił się dziwny... zaczął zachowywać się strasznie dziwnie i sztywno, zaczął uśmiechać się okropnie sztucznie, zupełnie inna osoba! Kontakty z dziewczynami też dziwaczne. Jeżeli jakaś już zdecydowała się z nim być - natychmiastowe deklaracje, no i panna uciekała, a jeżeli go nie chciała - obsesja na jej punkcie, wypisywanie, nachodzenie, wydaje mi się, że również śledzenie. Obsesyjne wysyłanie maili i twierdzenie, że jej się kocha. Jej zdjęcia na biurku, mimo, że np. znał ją tylko z internetu.

Jednocześnie wielkie inwestowanie w edukacje i właśnie studia. Pożyczanie od rodziców tysięcy na konferencje zagraniczne. Oczywiście nie zwracanie tych pieniędzy i zadłużanie się jeszcze bardziej. Dochody wciąż tylko ze stypendium. Stał się odludkiem. Wszyscy koledzy z którymi jeździł po świecie i się trzymał nagle zniknęli, a ci pojedynczy nowi bardzo specyficzni.

Wielką inspiracją stali się dla niego ludzie którzy coś osiągneli , tak dużą, że ciągle o nich mówił, mówił jak się na nich wzoruje, wieszał ich zdjęcia w pokoju.

i teraz najgorsza rzecz: nawrócił się i wrócił do praktykowania wiary, ale jego religia stała się wręcz obsesją. sprawia wrażenie wariata.

Angażuje się w wiele organizacji. Zakłada nowe organizacje katolickie nawiązujące do jego studiów. Co chwilę chodzi do kościoła. To było jeszcze normalne. Ale od jakiegoś czasu to nabrało wrażenia obsesji. Wciąż mówi o słowie bożym. na każdym kroku odwołuje się do boga. Na punkcie religii jest niemożliwie, drażliwy. Gdy była zima rok temu, chodził np. odgarniać śnieg zakonnicom, nie pomagający przy tym w niczym w domu moim rodzicom. Gdy porozmawia się z nim o czymś i to coś mu się nie podoba, mówi, że nie będzie z nami rozmawiał, bo nie jesteśmy wierzący i nie możemy go oceniać bo ma inne ideały. Żeby było jasne: ja nie mam bierzmowania, ale moi rodzice są normalnie, nie ortodoksyjnie wierzący i praktykujący. Od razu wpada w szał i wrzeszczy. Przytacza słowa z biblii, w każdej rozmowie na normalny temat. Ostatnio posunął się do jeszcze gorszych rzeczy. Nie układa mu się na studiach. Gdy się z nami pokłóci potrafi w środku kłótni wyjść, by się pomodlić, potem wrócić i krzyczeć "w imieniu chrystusa rozkazuję Ci iść do spowiedzi, albowiem przeciwko mnie grzeszysz". Jest po prostu podły i wredny dla moich rodziców, oni mają prawie 60 lat, a jemu tak odpieprzyło chyba od 6. Są u kresu sił naprawdę. Ojciec ciągle słyszy, że ma beznadziejne życie, nic dla niego nie zrobił, nie jest dla niego żadnym przykładem, że mój brat nigdy nie chciałby mieć tak jak on i dlatego nie posłucha go, bo on nie jest dla niego chrześcijaninem. Mówi im, że nic mu w życiu nie dali . Ja uwielbiam moją mamę! Jest wspaniała! A on jej mówi tak straszne rzeczy. Prawie codziennie kłótnie. Mówi wtedy że są najgorszymi rodzicami, że on nie ma wsparcia, nie czuje miłości. Mówi że ona jest najgorszą matką, która go nie wychowała i musiał iść do kościoła. A oni cały czas z nim rozmawiają i są naprawdę dobrymi, normalnymi rodzicami. Mama pracuje w szkole i miała z nami zawsze świetny kontakt.

W kłótniach wykorzystuje ciągle przykazania. Mówi moim rodzicom że grzeszom, bo bilblia mówi, że trzeba szanować i kochać własne dzieci a oni tego nie robią. Oczywiście robi to wszystko w złości.

Nie mogę słuchać tego co on robi. Często wtrącam się w ich kłótnie. Ostatnio był strasznie bezczelny, moja mama prawie płakała, a on mówił jej takie rzeczy. Wtedy wtrąciłam się, zaczął najeżdzać na mnie. Nie wytrzymałam i dałam mu w twarz. Poszedł do matki u powiedział, że jest świadkiem, zę go uderzono. Poszedł do swojego pokoju. Pomodlił się. Wrócił i powiedział do mnie ' w imieniu chrystusa zakazuję Ci nazywać się moją siostrą albowiem nie jesteś tego godna'.

 

Rok temu mój brat, który jest utalentowany plastycznie narysował człowieka w turbanie ze zdjęcia. mojej mamie spodobał się ten obrazek i powiesiła go na ścianie. Brat, ten o którym mowa, wściekł się i go zdejmował. Gdy mama powiesiła na ścianie wpadł w szał i krzyczał, żę to pogańskie gówno nie będzie wisiało u niego na ścianie. Mój drugi brat odpwoeidział mu jakoś chamsko co on odebrał jako pogróżkę i zadzwonił na policję twierdząc, że jest nękany i grozimy mu w jego własnym domu. Przyjechali uzbrojeni funkcjonariusze i go wyśmiali ale mój brat został spisany.

Ma problemy bo zwymyślał kogośobcego w kłótni o kościół. Gdy wezwali go do przeprosin zaczął pisać listy do biskupa i rzecznika praw obywatelskich... on sam pieprzy sobie życie. a ja boję się, że moi rodzice dostanązawału, albo pochorują sięz tego stresu. Ja nie mogę się skupić i zaczynam nie radzić sobie na studiach.

 

CHodzili z nim do psychologa. Byli u psychiatry. Oni oboje stwierdzili że to nie jest normalne, ale nie mogą nic powiedzieć bo nie są pewni...

 

 

można się załamać

pomóżcie mi

czy on jest chory? do kogo się zwrócić? co ja mam robić???

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zapomniałam dodać, że on już nie działa w tej firmie od dawna. To był etap przejściowy który porzucił chyba po jakimś 1,5 roku. Nie ma już kontaktu żadnego z takimi firmami.

Teraz zaangażował się w organizacje katolickie, wszystkie non-profit no i te naukowe związane z jego kierunkiem studiów.

Wiem, że to wygląda jak sekta. Sprawdziliśmy w sumie te organizacje w których on działa i naprawdę, nie są one sektami...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Może działa w takiej o której nie wiecie. Ja jestem wierzący i to co on robi to nie jest życie zgodnie z wiarą. Chociażby sam odwołuje się do przykazań a matki i ojca nie szanuje (a to przecież również przykazanie), to jest wiara wypaczona. Ma na pewno jakąś skłonność do popadania w obsesję na różnym punkcie: praca, wiara, nauka, dziewczyna. No tu myślę, że taka poważna terapia jest potrzebna ale fakt, trzeba by najpierw go jakoś zdiagnozować. Forum jednak nie służy do dawania diagnozy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiem. Czy nie ma innych organizacji, które mogłyby taką osobę skierować do badań?

Myślę, że teraz jest o wiele więcej objawów niż kiedyś i psychiatra mógłby coś zauważyć. Tylko on nie chce się leczyć, mówi, ze jest zdrowy.

Moi rodzice byli u księdza w naszej parafii który go zna, ale on był przerażony, że ktoś prosi o pomoc i zaoferował tylko że pomoże poszukać psychologa.

Myślicie, że ktoś może do niego dotrzeć? To musi być bardzo wierząca osoba. Może poszłabym z tymi nowymi objawami do proboszcza?

Sama nie wiem co robić, proszę o pomoc. Wszyscy są bezradni. On naprawdę wprowadza nam piekło do domu. Codzienne krzyki przez pół dnia i jego dziwactwa sprawiają że coraz trudniej normalnie funkcjonować. Ja dzisiaj znów pokłuciłam się z nim i płakałam pół dnia i spałam bo wykrzyczał mi z 5 razy, że w imieniu chrystusa nie jestem jego siostrą.

JA nie proszę o diagnozę, tylko radę. Do kogo mogę się zwrócić, żeby do niego dotrzeć?

Zaczynam się bać że jego obsesje pójdą w złym kierunku.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

aboee, znam dość pokrewny przypadek, tylko, że na szczęście nie zaszło to tak daleko. Działał również w firmie, w której obiecywali złote góry, prali mu mózg, kazali poświecać rodzine, przyjaciół (jeśli nie zgadzali się z jego wizją) a rzadko kto się zgadzał ;) Zmienił się o 180 stopni, strasznie zdziwaczał, ale na szczęście dzisiaj już wraca "do żywych" ;) Życze tego samego twojemu bratu. Tak moim zdaniem to właśnie od tej firmy mogła się zacząć jego dziwna metamorfoza. Sam widziałem, co potrafią zrobić właśnie z ambitnymi ludźmi.

maciek-zsm, Nie uważasz, że może on źle interpretować praktykowanie takiej wiary?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gdy zapytałam go, czy może obrażać innych ludzi w imieniu Chrystusa, stwierdził że tak, jeśli na to zasłużyli. Odwołał się do króla Dawida który 'według biblii musiałzabijać wielu ludzi w imieniu Chrystusa'.

Przeraża mnie to, naprawdę, i czuje się nieswojo i niebezpiecznie we własnym domu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A jesteś w stanie jeszcze czasem z nim normalnie pogadać? Odwołać się właśnie do jego wrażliwości i poprosić, żebyście wspólnie poszli na terapię bo chcesz się z nim dobrze dogadywać i tak dalej? Wiesz tak go podejść trochę, żeby nie miał poczucia, że wmawiasz mu chorobę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Może działa w takiej o której nie wiecie. Ja jestem wierzący i to co on robi to nie jest życie zgodnie z wiarą. Chociażby sam odwołuje się do przykazań a matki i ojca nie szanuje (a to przecież również przykazanie), to jest wiara wypaczona.

 

 

Również zwracaliśmy mu na to uwagę, z tym samym przykładem który podałeś. Nie da się z nim rozmawiać logicznie.

Gdy ktoś odpowiada mu z jakimiś argumentami odpowiada w stylu "Kłamiesz! Jesteś kłamcą! Tak nie jest!" albo " Nie jesteś dobrym chrześcijaninem więc nie będziesz nic mi mówił o przykazaniach bo nie wyznajesz mojej wiary. albo " A czy ty mnie szanujesz????" i tego typu bezsensowne teksty...

 

-- 13 sty 2014, 21:16 --

 

W tym momencie nie. On już chodził na terapięz rodzicami, wszyscy razem, całą rodziną też byliśmy, a mnie w tym momencie nie cierpi. Chciałabym z nim normalnie pogadać, ale tym bardziej, że nie mam bierzmowania, on nie bierze mnie pod uwagę.

Grunt pali mu się pod nogami i ze wszystkimi popada w konflikty.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

aboee, mnie to wygląda na CHAD ale ja nie jestem lekarzem i nikt nikogo nie diagnozuje tym bardziej przez neta. Parę czynników w Twoim poście świadczy o tym co napisałam czyli Zaburzenie afektywne dwubiegunowe. Najlepiej do lekarza szybko bo to poważne zaburzenie i lepiej od razu wyłapać

 

-- 14 sty 2014, 19:10 --

 

aboee, jeszcze jedno mnie niepokoi mania wyzszości, chodzi o tematy religijne może świaczyć też o urojeniach wielkościowych lub Twój brat ma stany psychotyczne które moga wystąpić w przebiegu CHAD. Szybko do lekarza :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Aboee,

nie chodź do żadnych proboszczy czy tym podobnych instytucji.

 

Twój brat jest chory PSYCHIATRYCZNIE i powinien się znaleźć - przynajmniej na tym etapie - na oddziale psychiatrycznym.

To co opisujesz najbardziej odpowiada jakimś zab. psychotycznym.

 

A jeśli masz takie odczucia, że boisz się we własnym domu - potraktuj te odczucia, na prawdę poważnie. Nie wiesz co człowiek w chorobie może zrobić, gdzie nie jest

leczony. Szczególnie jak wypowiada słowa - o zabijaniu w imię Chrystusa.

I też nie o psychoterapię teraz tutaj chodzi, a przede wszystkim leki.

 

On sam nie powie, że jest chory ... zresztą jest przekonany o własnym zdrowiu. I tak będzie cały czas ... dopóki w jakiś sposób nie zmusicie go do leczenia. Najgorsze wyjście to go oszukać - typu bez jego wiedzy poda mu się leki. Najlepsze co - starać się go namawiać na wizytę, a jeśli i to się nie uda - to pewnego dnia wezwać pogotowie. Inne co jeszcze, pójść samej porozmawiać i poradzić się psychiatry, co wy jako rodzina możecie zrobić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Byliśmy z rodzicami u psychologa. A psychiatra wyśmiał moją mamę gdy chciała z nim wejść twierdząc, że 'taki duży facet sam może porozmawiać z lekarzem', więc oczywiste, że nic nie zdiagnozował i kazał czekać...

 

Teraz jesteśmy na etapie szukania lekarzy wierzących ale NORMALNYCH i pójścia do nich przedtem, bo wystąpiło dużo nowych objawów.

 

 

A ja na noc zakluczam się w swoim pokoju. :P

 

 

Bardzo dziękuję za wsparcie, mam nadzieję, że uda się w końcu coś z tym zrobić.

Zastanawiam się tylko, czy starać się poprawić z nim kontakty, czy na razie zostawić to jak jest, czyli bardzo słabo. Nie umiem już z nim normalnie rozmawiać, jestem do niego uprzedzona, tak samo do wiary. A do niego można dotrzeć tylko poprzez wiarę chyba.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie musicie szukać wierzących lekarzy ... sami kurcze gracie w jego grę !

Lekarz psychiatra będzie wiedział co ma mówić pacjentowi.

 

 

I słusznie też wam powiedział - że brat jest dużym facetem, a nie małym dzieckiem. Znów się tak nie obrażajcie ;)

A lekarz podejrzewam zdiagnozował ... nie wiem na co macie czekać ? (może brat nie udzielił zgody do informowania rodziny o swoim stanie zdrowia ?; ma do tego przecież prawo ...).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Odmawia pójścia do jakiegokolwiek innego, powiedział to WPROST, a na siłę nikt nikogo nie zaciągnie do lekarza.

Jeżeli idzie sam, nie mówi nic, lekarz nie wie co się działo, więc chyba ta diagnoza też nie jest tak łatwa?

 

Skoro problem rozrósł się i dotyka osoby które są obok, to chyba powinny być chociaż poinformowane o stanie osoby, powinno się im powiedzieć jak mają postępować, jak ma przebiegać ich leczenie.

 

Najłatwiej mówić, że gramy w jego grę, nie widząc dokładnie jak to wygląda ; )

 

-- 14 sty 2014, 19:31 --

 

czekać na progowe wydarzenie i inny objaw

"(może brat nie udzielił zgody do informowania rodziny o swoim stanie zdrowia ?; ma do tego przecież prawo ...)."

 

essprit, on mówi, że jest zdrowy a my go okłamujemy bo nie akceptujemy jego wiary...

 

-- 14 sty 2014, 19:35 --

 

właśnie o to chodzi, że jest dużym facetem, a całkowicie niepoczytalnym!

więc się tak nie obrażamy ;) ale jesteśmy w sytuacji wycieńczającej

 

 

 

a Twoim zdaniem to normalne,że taki duży facet wciąż mieszka z mamą? jest przez nią utrzymywany? nie umie znaleźć sobie pracy ani nawiązać z nikim kontaktu i popada w obsesje?

 

-- 14 sty 2014, 19:37 --

 

Bo gdyby zachowywał się całkowicie normalnie, i rzeczywiście był dojrzały i DOROSŁY, też uważałabym, że takie zachowanie psychiatry jest zrozumiałe. Ale nie jest.

 

Tak może zachować się lekarz rodzinny, pediatra, onkolog, ktokolwiek, ale nie lekarz zajmujący się zdrowiem psychicznym.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kurde, ale atak ;)

Zauważ, że Ci napisałam wyżej co macie robić ... więc nie wyskakuj z taką armatą na mnie.

 

Tak, pacjent psychiatryczny również może odmówić poinformowania rodziny o stanie zdrowia.

Nawet, może odmówić w ogóle leczenia. Chyba, że chcecie go ubezwłasnowolnić - co też nie jest takie łatwe i częste.

 

Więc zamiast się wściekać na mnie i szukać "wierzących" lekarzy; idź do tego który już go leczy albo znajdź sobie nowego prywatnego i przedstaw mu sprawę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wytaczam żadnej armaty, tylko tłumaczę, to co napisałam już parę postów wcześniej.

Idziemy do wierzących, bo tylko tacy do niego trafiają w tym przypadku. Właśnie dlatego, że chcemy dla niego jak najlepiej, walczymy o jego zdrowie i chcemy namówić go do leczenia z osobą, lekarzem której on zaufa i uwierzy.

 

Nie wściekam się, spokojnie ;) tylko cała sytuacja jest już bardzo napięta, wiem, że mój post był bardzo długi, ale wszystko w nim dokładnie opisałam.

 

Napisałam też wcześniej, że właśnie w tym momencie szukamy innego lekarza...

 

Chcemy żeby on się wyluzował, a nie bał osoby, która wg niego jest niewierząca i źle do niego nastawiona bo ma inne przekonania.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No i słusznie, sami wiecie najlepiej co może podziałać na brata. Jak zacznie być naprawdę źle to rodzice mu muszą postawić ultimatum, albo się leczysz albo żyj na własną rękę. Czasem trzeba wstrząsnąć, ale nie wiem jak to u Was wygląda, musicie sami ocenić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pomyśl tak, idziesz do dermatologa i pytasz czy jest wierzący ... on pewnie odpowie Ci, że to nie twoja sprawa.

 

A psychiatra - milion takich pacjentów ogląda jak twój brat i będzie wiedział jak zareagować.

A jak pójdziecie całą rodziną, albo Ty sama - i zadasz pytanie czy lekarz jest wierzący, to prędzej pomyśli że to ty jesteś chora ;)

 

To jest coś takiego jakby twój brat wierzył w ufoludki, i teraz ty szukasz lekarza który też wierzy w ufoludki - żeby brat nabrał zaufania do niego. Nie tędy droga.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×